"Havel nie zna polskich realiów, mimo że Polska jest mu bardzo bliska i leży po sąsiedzku" - tłumaczył Borusewicz. Według marszałka Senatu, takie wypowiedzi stwarzają wrażenie, że w Polsce nie ma demokracji.
Z kolei Ziobro sugeruje, że to musi być jakiś dowcip, bo przecież żaden rozsądny polityk nie uwierzy w to, co mówi Havel.
Wczoraj na premierze swej książki były czeski prezydent mówił: "Odnoszę takie wrażenie, że jak najwcześniej powinny się odbyć wolne wybory. Uważam, że byłoby w interesie wszystkich obywateli Polski, gdyby na te wybory zostali zaproszeni międzynarodowi obserwatorzy". Havel szybko dodał jednak, że w normalnych demokracjach wczesne wybory i obecność obserwatorów to rzecz zwykła.
Wypowiedzi czeskiego polityka rozwcieczyły polityków PiS i PO. Jednym głosem mówili, że żądania Havla to próba skompromitowania Polski i sugestie, że wybory w Polsce mogą zostać sfałszowane.