Suski był pytany w czwartek w TVP1 o podpisaną w środę w Warszawie umowę na dostawę amerykańskiego systemu artylerii rakietowej HIMARS. Cena za 20 wyrzutni z amunicją, kupowanych w ramach programu Homar, to 414 mln dolarów. Suskiego pytano, czy cena ta nie jest, jak twierdzi opozycja, zbyt wysoka, m.in. w związku z brakiem offsetu.
- Opozycja w ogóle nie chciała kupić. Ta współpraca ze Stanami Zjednoczonymi była, nazwijmy to sobie, dość frywolnie nazywana. Mówiło się o robieniu łaski Amerykanom, różne takie niegrzeczne zachowania. W święto narodowe USA była krytyka z ust premiera Donalda Tuska. Były takie bardzo nieprzyjemne elementy i opozycja nie zakupiła żadnego sprzętu. Więc jeżeli mówi, że 300 rakiet to jest coś złego, to chyba dlatego, że oni nie chcieli wcale. To ogromny sukces, zwiększenie bezpieczeństwa Polski - powiedział szef gabinetu politycznego premiera.
Na uwagę, że wygląda na to, iż "polski przemysł nie będzie nic z tego miał", Suski powiedział, że "jest przygotowywany też element wkładu w te nowoczesne, samobieżne układy rakietowe, są rozmowy i najprawdopodobniej (w Polsce) będą produkowane samochody, na których będą montowane te rakiety".
- Nam zależy na tym, byśmy mieli bezpieczeństwo szybko, stąd jest zakup sprzętu gotowego, a dopiero później, w następnej fazie, będziemy wchodzić również we włączenie naszego przemysłu do tego systemu obronnego - dodał.
W ramach międzyrządowej umowy wartości 414 mln dolarów Polska otrzyma od USA 20 wyrzutni HIMARS, w tym 18 bojowych i dwóch w wersji ćwiczebnej. Kontrakt obejmuje też dostawy amunicji rakietowej GMLRS i ATACMS oraz szkolnej LCRR. pojazdów dowodzenia, wozów amunicyjnych, ciągników ewakuacyjnych, a także wsparcie logistyczne, szkoleniowe i techniczne. Pierwszy dywizjon systemu zostanie pozyskany w konfiguracji maksymalnie zbliżonej do znajdujących się na wyposażeniu USA. Dostawy elementów systemu będą realizowane do 2023 r.