Newsweek przypomina, że "po przegranych wyborach parlamentarnych przewodniczący PO od razu dał do zrozumienia, że na dobrowolną dymisję nie ma co liczyć". Jedną osobą, która z otwartą przyłbicą rzuciła mu rękawicę, jest Joanna Mucha. O pokolenie młodsza, niezwiązana z żadną partyjną koterią, od 20 lat w polityce - czytamy w tygodniku, który przypomina jej wcześniejsze wypowiedzi na ten temat.

Reklama

Grzegorz Schetyna nam władzy nie odda. Władzę się w polityce bierze - mówiła Mucha w jednym z wywiadów. W innym przekonywała: Bez zmian przewodniczącego Platforma Obywatelska nie ruszy do przodu. Jeśli dziś nie zdecydujemy się na zmianę lidera, to oddamy pole lewicy, a my będziemy schnąć.

Newsweek przytacza też wypowiedź posłanki sprzed 4 lat, która odnosiła się do wyboru Schetyny na szefa partii: To, że Grzegorz Schetyna rządzi Platformą, wynika z tego, że nikt z nas nie był na tyle odważny, żeby doprowadzić rywalizację do końca. Tygodnik przypomina, że w głosowaniu wzięło wtedy udział tylko 52 proc. działaczy.

"Jeden z polityków PO" bardzo dobrze ocenił pojawienie się takiego głosu Muchy, ale dodał, że "Joasia jest solistką i nawet w grupie tzw. młodych nie potrafiła zbudować zaplecza". A bez tego, jej deklaracja to ułańska szarża przeciwko czołgom - podkreślił anonimowy rozmówca tygodnika.

Newsweek przypomina, że do wielkiej polityki Joannę Muchę "wciągnął" Janusz Palikot w 2005 roku, jednak w Sejmie ich drogi się rozeszły. Palikot zaproponował, by wystartowała w wyborach prezydenta Lublina w 2010 r., by potem oświadczyć, że to był "tylko primaaprilisowy żart".

Mucha odpisała mu: "Wara". On jej, że nie jest psem i zamieścił na swoim blogu kreskówkę zatytułowaną "Mucha nie siada", której główna bohaterka - mucha, przelatuje nad palnikiem gazowym, traci skrzydełka i stwierdza: "No to se, k..., polatałam". Partyjni koledzy długo mieli powody do żartów - przypomina Newsweek. I dodaje, że Mucha lubi powtarzać, że "kobieta musi wydrapać sobie pozycję". Gdy zostawała ministrem, Tusk zachwalał ją: "Ekonomia, zarządzanie, bezbłędny angielski... Raczej jej nie zaczepiać, ponieważ ma to związek ze sztukami walki" - przypomina tygodnik. Joanna Mucha ma niebieski pas w karate. "Schodziłam z maty dopiero, gdy mdlałam" - przyznała w jednym z wywiadów - czytamy.

Publikację kończy wypowiedź "partyjnej koleżanki Joanny Muchy". To nasz Piotruś Pan w spódnicy. Deklaracja o gotowości do detronizacji Schetyny jej nie zaszkodzi, ale Platformie nie pomoże.

Reklama