Projekt zakłada, że samorząd, który jest właścicielem szpitala, mógłby bez żadnych ograniczeń sprzedać jego pakiet większościowy. A nowy właściciel mógłby zrobić z budynkiem, co dusza zapragnie. Nawet zamienić szpital na hotel.

Reklama

To właśnie przed tym ostrzegał prezydent Lech Kaczyński podczas niedawnego posiedzenia Rady Gabinetowej. Jednak resort zdrowia zapewnia, że błąd został już naprawiony, a do Sejmu trafi poprawiony projekt ustawy o ZOZ-ach. Uniemożliwi on dziką prywatyzację szpitali.

"Nowa wersja tej ustawy, którą dzisiaj przekażemy do Sejmu, będzie się różnić zasadniczo od tej pokazanej w ubiegłym tygodniu. Zamierzamy uniemożliwić prywatyzację: samorządy, decydując się na przekształcenie ZOZ-ów w spółkę, będą musiały zachować w niej co najmniej 51 procent udziałów" - obiecuje wiceminister zdrowia Krzysztof Grzegorek.

Ale kto odpowiada za wersję projektu pozwalającego na kupowanie lecznic bez żadnych warunków i ograniczeń? Platforma Obywatelska twierdzi, że akurat ten zapis znalazł się tam dzięki poprzedniej ekipie w resorcie zdrowia. Czyli zwala odpowiedzialność na ministra Zbigniewa Religę.

"W jego projekcie samorząd mógł zbyć ponad 51 procent udziałów w szpitalu. To, co teraz nam się przypisuje, o co nas się oskarża, zostało przygotowane w czasach PiS" - twierdzi wiceminister Grzegorek.

Jednak ustawa, nad którą pracował zespół profesora Religi,. nie została dokończona. Nawet nie trafiła do konsultacji międzyresortowych w rządzie. Dlatego trudno uznać akurat jego za winowajcę.