To kolejny sprzeciw profesora Geremka wobec lustracji. Poprzednim razem - rok temu - o mało nie stracił mandatu europosła, gdy wbrew ustawie nie złożył oświadczenia lustracyjnego. Sprawa odbiła się szerokim echem nawet w Parlamencie Europejskim. "O tym, kto straci mandat, ja decyduję" - stwierdził wówczas przewodniczący europarlamentu Hans-Gert Poettering.

Reklama

Teraz historia się powtarza. Wszystko przez to, że Trybunał Konstytucyjny kazał zmienić wzór oświadczenia lustracyjnego. Nowe dokumenty trafiły już do europosłów. Jednak Bronisław Geremek zdania nie zmienia i znów ostro sprzeciwia się lustracji. Poinformował o tym w specjalnym piśmie do Państwowej Komisji Wyborczej - informuje tvn24.pl. Przypomniał też, że nigdy nie współpracował z PRL-owską bezpieką.

Eurodeputowany Partii Demokratycznej nie chce komentować swojej decyzji. "To sprawa prywatna, a w sprawach prywatnych rozmawiam tylko ze swoim lekarzem i kobietami" - ucina.

Do PKW nie dotarły również oświadczenia lustracyjne europosłów Marka Siwca i Jerzego Buzka. W przeciwieństwie do Geremka nie przysłali oni jednak do komisji żadnych wyjaśnień.

Siwiec twierdzi, że "w normalnym trybie" pocztą przekazał PKW oświadczenie. Sprawę zamierza wyjaśniać.

Europosłom nic nie grozi, bo obecne przepisy nie przewidują żadnych sankcji za niezłożenie oświadczenia lustracyjnego.