"Nie ma w tym nic niezwykłego, że ludzie mieszkający razem, narzeczeni, pożyczają sobie laptopa" - w taki sposób Jacek Kurski tłumaczył w rozmowie z Moniką Olejnik, dlaczego w służbowym komputerze byłego szefa resortu sprawiedliwości znaleziono materiały należące do Patrycji Koteckiej.

Reklama

Przekonywał, że "zwyczajna sprawa" została rozdmuchana. A pytany o to, czy minister powinien pożyczać służbowego laptopa dziennikarce telewizji publicznej, powtórzył, że nie ma w tym nic dziwnego. "Jeśli mieszkają razem i narzeczona Zbigniewa Ziobry korzysta z jego komputera, nie ma w tym nic niezwykłego. Zwłaszcza, że laptop przebywa cały czas w domu" - przekonywał Kurski w "Kropce nad i".

Plotki o związku Koteckiej i Ziobry krążyły od dawna, jednak dopiero Jacek Kurski je potwierdził. Ziobro unikał tego tematu, choć sugerował, że Patrycja Kotecka nie jest mu obojętna. "Jest bardzo kobieca. Ma szereg takich cech charakteru, które działają na mnie jak balsam" - mówił Ziobro w jednym z wywiadów.

A Kurski w programie "Kropka nad i" wsadził mu jeszcze jedną szpilę. Powiedział, że Ziobro był przeciwnikiem traktatu lizbońskiego i zagłosował za jego ratyfikacją wbrew własnym przekonaniom. Dlaczego? Z uwagi na posłuszeństwo wobec Jarosława Kaczyńskiego.

"Nie jestem w drużynie Zbigniewa Ziobry. Ja współtworzę wizerunek PiS. Ziobro jest jednym z najbardziej lojalnych i oddanych braciom Kaczyńskim działaczy PiS" - tłumaczył z uśmiechem Kurski.