Prezes PiS, Jarosław Kaczyński, chce, aby sprawę zabrania kamer dziennikarzom podczas przeszukania domu Piotra Bączka, członka komisji weryfikacyjnej WSI, wyjaśniono przed komisjami: spraw wewnętrznych i praw człowieka.

Reklama

"Środowisko dziennikarskie powinno wykazać solidarność, bo gdybyśmy my coś takiego zrobili, to dzisiaj byłaby w Polsce ogromna burza" - tłumaczy Kaczyński. "Ja przeglądając dzisiejsze gazety, oglądając telewizję, tej burzy nie dostrzegam. To jest groźne zjawisko. Jeżeli tak to będzie dalej wyglądało, to z wolnością mediów w Polsce będzie niedobrze" - dodaje.

Z kolei szef klubu PiS, Przemysław Gosiewski, mówi wprost: "Na razie widzimy, że członkowie rządu mataczą, błądzą i kluczą, być może na komisji sejmowej będą otwarci, by powiedzieć prawdę".

PiS chce, by wyjaśnienia złożyli przed sejmową komisją szef MSWiA i minister sprawiedliwości.

Poseł Arkadiusz Mularczyk tłumaczy dziennikowi.pl, że posłowie chcą np. wiedzieć, czy ABW w ogóle miała prawo przeszukać dom Piotra Bączka, skoro jest on wciąż funkcjonariuszem Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Poseł dodaje, że te wątpliwości podzielają eksperci.

Reklama

Prokuratorzy bronią się, że dziennikarze nie mieli prawa nagrywać akcji agentów ABW. Wcześniej powinni poprosić o zgodę, a tego nie zrobili

W programie Moniki Olejnik "Kropka nad i" minister Grzegorz Schetyna powiedział, że oficerowie ABW nie powinni wyrywać kamer, ale też dziennikarze nie powinni nagrywać akcji. "Nie powinno dochodzić do takich przepychanek, ale prawo także musi obowiązywać dziennikarzy" - dodał.

Reklama

Wczoraj ABW przeszukiwała mieszkania kilku osób, w tym dwóch członków komisji weryfikacyjnej WSI: Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka. Dziś prokuratura ujawniła, że u trzech osób znaleziono tajne dokumenty.

Dwie osoby - były oficer specsłużb PRL i dziennikarz - zostały już aresztowane. Prokuratura zarzuca im płatną proteksję - za pieniądze obiecywali m.in. różnym ludziom usunięcie ich nazwisk z tajnego aneksu do raportu o likwidacji WSI.

Bączek i Pietrzak nie mają zarzutów, byli przesłuchiwani tylko jako świadkowie.