Kanclerz Niemiec Angela Merkel złożyła w sobotę pożegnalną wizytę w Warszawie, gdzie spotkała się z premierem Mateuszem Morawieckim. Po wyborach w Niemczech Merkel kończy bowiem urzędowanie.

Reklama

Traczyk ocenił w rozmowie z PAP, że wizyta Merkel była klasyczną wizytą pożegnalną, na której dokonano podsumowania wzajemnych relacji. Widać było, że atmosfera była dobra, że było to przyjazne spotkanie. Ze strony premiera, czy Kancelarii Premiera z odpowiednim szacunkiem potraktowano odchodzącą panią kanclerz, w przeciwieństwie do pana prezydenta i Kancelarii Prezydenta - podkreślił politolog.

Według niego, ta wizyta nie była niczym przełomowym. Tutaj nie ma żadnej istotnej zmiany w tych relacjach, co zresztą widać po długości spotkania. Ono było dość krótkie, więc to była raczej taka przyjazna rozmowa na koniec między premierem, a panią kanclerz, niż faktycznie, na którym załatwiano jeszcze jakieś twarde interesy- zaznaczył Traczyk.

"Merkel była dla Polski dobrym partnerem"

W jego ocenie, jeśli chodzi o relacje polsko-niemieckie, to kanclerz Merkel była dla Polski dobrym partnerem. Jednocześnie nie został wykorzystany potencjał jej kanclerstwa w ostatnich latach. I nie chodzi mi tutaj o to, że miała ona sentyment do Polski, który wynika z jej osobistej i politycznej biografii, ale dlatego, że ona miała bardzo pragmatyczne podejście, a po stronie Warszawy szczególnie w ostatnich latach tego pragmatyzmu zabrakło - wskazał ekspert. I - jak dodał - dlatego nie potrafiliśmy wykorzystać tego jej pragmatyzmu. Niepotrzebnie zaostrzaliśmy te relacje i w efekcie była to bez wątpienia era straconych szans - ocenił Traczyk.

Politolog zwrócił uwagę, że pragmatyzm Merkel widać było także po sobotnim spotkaniu z premierem Morawieckim. Zadeklarowała, że włączy się w rozwiązanie konfliktu w sprawie praworządności między Warszawą a Brukselą, czego absolutnie już nie musiała robić - zauważył Traczyk.

A - jak dodał - jednak ta deklaracja padła. I to odpowiada właśnie temu pragmatycznemu niemieckiemu kursowi. Merkel starała się być mediatorem w czasie różnych konfliktów. Czego my w Polsce często nie dostrzegaliśmy traktując wiele zjawisk, które nasz rząd uważał za niekorzystne, jako element niemieckiego, czy berlińsko-brukselskiego spisku przeciwko Polsce" - powiedział specjalista od polityki niemieckiej.

Reklama

Jak będą wyglądały relacje po odejściu Merkel?

Na pytanie, jak - jego zdaniem - będą wyglądały stosunki polsko-niemieckie po odejściu Merkel, Traczyk odparł, iż trzeba mieć nadzieję, że w dalszym ciągu będą one pragmatyczne. Że to będzie podejście, które będzie polegało na kontynuacji. I są na to duże szanse - podkreślił ekspert. Według niego, kolejny rząd Niemiec będzie rządem koalicyjnym. W którym znajdzie się przynajmniej jedna z partii obecnie rządzących. Więc jest szansa na tę kontynuację. Na pewno nie powinniśmy się spodziewać jakiś drastycznych, rewolucyjnych zmian w nastawieniu Berlina do Warszawy - zaznaczył politolog.

Nawet, jeżeli pojawią się troszeczkę inne akcenty, bo one siłą rzeczą wraz z rozwijaniem się sytuacji pojawiają się, to będzie to na pewno też rząd umiarkowany, centrowy. Więc nie należy tu się spodziewać żadnych zasadniczych korekt, tylko liczyć w dalszym ciągu na to, że to będzie pragmatyczne podejście - powiedział Traczyk.

W jego ocenie aspekt, który może ulec zmianie dotyczyć może zaledwie warstwy symbolicznej. Nie będzie tego sentymentu i cierpliwości, szczególnie jeżeli wygrają socjaldemokraci i stworzą rząd z Zielonymi i liberałami, to być może zabraknie takiej wrażliwości na te polskie tematy, którą Angela Merkel miała. Ale to dotyczyć będzie raczej warstwy retorycznej, a nie twardych interesów - zaznaczył politolog.