Punktu dotyczącego wyboru członków Krajowej Rady Sądownictwa nie było początkowo w porządku czwartkowych głosowań. O wprowadzeniu go poinformowała przed rozpoczęciem głosowań marszałek Sejmu Elżbieta Witek.
Po wyborze przez Sejm 15 sędziów na członków KRS, dziennikarze spytali posła PiS, minister w KPRM Łukasza Schreibera, czy doszło do porozumienia PiS z Solidarną Polską ws. powiązania wyboru członków KRS z głosowaniem ws. Adama Glapińskiego na drugą kadencję prezesa NBP i czy doszło, jak twierdzi opozycja, do "dealu".
- Nie - odpowiedział. - W taki sposób możemy mówić przy każdym głosowaniu, przy posiedzeniu Sejmu. Są różne ustawy, różnych resortów. To nie chodzi o deale, to są rzeczy wypracowywane wewnątrz, czy to ustawy, czy to kandydatury, czy to personalne - powiedział Schreiber.
Sprawa "umknęła"
Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta pytany, dlaczego punkt dotyczący wyboru członków KRS nagle został wprowadzony do harmonogramu głosowań i czy było to wynikiem jakiegoś układu, stwierdził, że sprawa początkowo "umknęła służbom kancelarii Sejmu, ale zostało to zgodnie z przepisami uzupełnione".
- Bardzo dobrze się stało, że ten wybór się dokonał, zgodnie z wymaganiami konstytucji i ustawy o KRS. Odnowiona, kolejna kadencja członków Krajowej Rady Sądownictwa - powiedział wiceminister sprawiedliwości, polityk Solidarnej Polski.
Dodał, że w czwartek wybrany został również prezes NBP. - Dzięki temu KRS, jak i NBP mają zagwarantowaną stabilność działania zgodnie z konstytucją - powiedział Kaleta.
Wątpliwości opozycji
Oburzenia nie kryła wiceszefowa komisji sprawiedliwości Kamila Gasiuk-Pihowicz (KO). - Sposób zorganizowania wyborów na drugą kadencję neoKRS pokazuje, że PiS doskonale zdaje sobie sprawę z bezprawności swoich działań. Wybór sędziów-członków KRS przez polityczną większość jest po prostu niezgodny z konstytucją - powiedziała.
Dodał, że pokazuje to, "iż wszystkie te słowa PiS o tym, że chcą poprawy stosunków z UE są nic nie warte". - Widać, że Zbigniew Ziobro skutecznie szantażuje Jarosława Kaczyńskiego i narzuca jawnie niepraworządną i antyunijną politykę rządu - powiedziała posłanka KO. Stwierdziła, że rządzącym "najwyraźniej nie zależy na miliardach z KPO, które mogły pomóc Polakom i Polkom".
Z kolei prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz pytany przez dziennikarzy, skąd "wrzutka" ws. kandydatów do KRS, ocenił, że "to jest zapłata za głosowanie za prezesem Glapińskim i za dogadanie się ws. ustawy prezydenckiej (projektu zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym)". - To jest zaliczka w formie wyboru KRS, na którym zależało Zbigniewowi Ziobrze - stwierdził.
Kosiniak-Kamysz powiedział, że "skrajnie patologiczny" jest system, w którym najpierw jest głosowanie ws. wyboru członków KRS, gdzie wymaganych jest 3/5 głosów, a gdy tak nie uda się ich wybrać, następnie przeprowadza się głosowanie, gdzie wybór dokonuje się większością bezwzględną. - To jest pogłębianie tej patologii i niesprawiedliwości w wymiarze sprawiedliwości - stwierdził.
Również wiceszef klubu Lewicy Krzysztof Śmiszek ocenił, że musiało dojść do porozumienia między PiS a SP. - Uważam, że prezes Jarosław Kaczyński stracił cierpliwość, chciał uciąć wszystkie wojenki i dał Zbigniewowi Ziobrze ultimatum - "masz głosować za Adamem Glapińskim, a my zagłosujemy za członkami KRS-u, którzy częściowo pochodzą z twojego środowiska" - powiedział.
Zaprzeczał temu natomiast szef komisji sprawiedliwości Marek Ast (PiS). - Nic o tym nie słyszałem. Komisja już jakiś czas temu przygotowała sprawozdanie, wskazujące listę 15 kandydatów do KRS, więc to była tylko kwestia czasu, kiedy te kandydatury zostaną poddane głosowaniu - powiedział.
Dodał, że "dobrze się stało, że ten wybór został dokonany", bo kadencja sędziów dotychczasowych członków KRS upłynęła. Pytany, czy oddala to Polskę od uzyskania środków z KPO Ast wyraził przekonanie, że "wręcz przeciwnie - przybliża". Tym bardziej, dodał, że zapewne na przyszłym posiedzeniu Sejmu będzie rozpatrywana ustawa o likwidacji Izby Dyscyplinarnej, a to właśnie było warunkiem uzyskania pieniędzy z KPO.
15 sędziów wybranych
Sejm wybrał w czwartek 15 sędziów na członków KRS. Osiem kandydatur wskazało Prezydium Sejmu, zaś siedem - klub PiS. Pozostałe kluby nie skorzystały z prawa wskazania kandydatur.
Za ustaloną w końcu kwietnia przez sejmową komisję sprawiedliwości i praw człowieka listą 15 kandydatów na członków KRS głosowało 233 posłów, 224 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Ponieważ w pierwszym głosowaniu nie uzyskano większości 3/5 głosów, która wynosiła 275 głosów, przeprowadzono kolejne głosowanie - jak wskazała marszałek Sejmu Elżbieta Witek - "zgodnie z drugim trybem". Drugie głosowanie zakończyło się takim samym wynikiem, ale uzyskana została bezwzględna większość głosów, która wynosiła 229, i wybór został dokonany.
Do KRS wybrano większość obecnego sędziowskiego składu Rady - 11 spośród 15 sędziów-członków Rady dotychczasowej kadencji. Wśród wybranych znaleźli się sędziowie: Katarzyna Chmura, Dariusz Drajewicz, Grzegorz Furmankiewicz, Marek Jaskulski, Joanna Kołodziej-Michałowicz, Ewa Łąpińska, Zbigniew Łupina, Maciej Nawacki, Dagmara Pawełczyk-Woicka, Rafał Puchalski i aktualny przewodniczący KRS Paweł Styrna. Listę wybranych uzupełniło czworo sędziów: b. wiceminister sprawiedliwości i sędzia NSA Anna Dalkowska, sędzia Sądu Rejonowego dla Krakowa-Podgórza Irena Bochniak, sędzia Sądu Rejonowego w Nowym Targu Krystyna Morawa-Fryźlewicz i sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Stanisław Zdun.
Obecny wybór sędziowskich członków Rady był drugim dokonywanym w tej procedurze przez Sejm - wcześniej wybierały ich środowiska sędziowskie. Pierwszego wyboru 15 sędziów do KRS Sejm poprzedniej kadencji dokonał 6 marca 2018 r., wybierając dziewięć kandydatur wskazanych klub PiS i sześć - przez klub Kukiz'15, a ówczesne kluby opozycyjne PO, Nowoczesna i PSL-UED nie wzięły udziału w głosowaniu.
Reforma procedury wyłaniania sędziów do KRS była i jest krytycznie oceniana przez część środowiska prawniczego i polityków. Ich zdaniem, zmiana sposobu wyboru sędziów - członków KRS doprowadziła do m.in. braku niezależności tej Rady od władzy ustawodawczej i wykonawczej. Organizacja KRS jest też jednym z przedmiotów sporu polskiego rządu z instytucjami europejskimi.