"To jest przekroczenie pewnej granicy, której Palikot dotąd nie przekraczał" - mówił na konferencji prasowej Jarosław Kaczyński. I co nie zdarza się codziennie, podziękował innemu politykowi Platformy za ujęcie się za Grażyną Gęsicką.
"Wolelibyśmy, aby oblicze Platformy Obywatelskiej było obliczem posła Gowina, a nie posła Palikota. Tak byłoby lepiej dla Polski i dla PiS, choć PiS jest w tym wypadku mniej istotne" - podkreślał prezes Prawa i Sprawiedliwości.
Burzę wywołała wypowiedź Janusza Palikota, który powiedział o byłej minister, a teraz posłance PiS, Grażynie Gęsickiej: "Przykro mi, że prostytucja w polityce sięga nawet pani minister Gęsickiej. Nie myślałem nigdy, że ona się tak prostytuuje, bardzo jest mi przykro z tego powodu".
Słowa te padły w programie TVN24 "Piaskiem po oczach", gdy Palikot komentował zarzuty Gęsickiej pod adresem obecnej ekipy rządzącej. Wcześniej bowiem ostro skrytykowała ona rząd. Stwierdziła, że wykorzystanie funduszy unijnych jest na poziomie 0,3 procent.
Jarosław Kaczyński nie ma wątpliwości, że tym razem w sprawie zachowania Janusza Palikota powinien ostro zainterweniować szef rządu. "Jeśli premier Donald Tusk jest dżentelmenem, powinien wyciągnąć z tego ostateczne wnioski. Jeśli nie - to wypowiedź Palikota będzie także jego słowami" - stwierdził prezes PiS.