Według naszych informacji Donald Tusk miał zapowiedzieć na zarządzie, że docelowo Palikot może spodziewać się wyrzucenia z partii. "W tej chwili on buduje siebie, a nie PO" - miał oznajmić premier. Z kolei Grzegorz Schetyna, sekretarz generalny PO, przygotował oświadczenie z wyraźnym ultimatum: jeszcze jeden wyskok będzie oznaczać koniec Palikota w PO.

Reklama

Wbrew zapowiedzi szefa Platformy, podjęcie decyzji zajęło PO więcej niż godzinę. Z zamkniętego pomieszczenia w biurze poselskim Tuska z trudnością przebijały się informacje. Na pierwszego SMS-a z pytaniem o przyszłość Palikota dostaliśmy odpowiedź: "Dyskusja trwa". Pytaliśmy dalej: Jak rozkładają się głosy w tej dyskusji? "Racjonalnie" - przeczytaliśmy w odpowiedzi. Nie dawaliśmy za wygraną: To co, tylko zawieszenie? "Zobaczymy -:)" - odpowiedziała osoba z kierownictwa partii.

Około godziny 19 - finał. "Palikot nie pokieruje już Przyjaznym Państwem" - przeczytaliśmy w telefonach komórkowych. Zawieszenia nie będzie.

To dotkliwa kara. Nazwę dla komisji, która zwalcza absurdy prawne i biurokrację, wymyślił sam Palikot. A kierowanie nią w dużej mierze wyznaczało jego wysoką pozycję w polityce i w samej PO - bo stała się symbolem zmian, jakie chce zrealizować partia Donalda Tuska.

Że kara Palikota nie ominie, wiadomo było już rano. Nie było tylko pewne, czy kierownictwo partii będzie ponownie wyrozumiałe wobec kolejnych ekscesów Palikota. Zbigniew Chlebowski w TVN 24 ogłosił, że będzie rekomendować klubowi zawieszenie Palikota w prawach członka PO na miesiąc.

Szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak stwierdził w radiowej "Trójce", że w tej sprawie nie ma już miękkich rozstrzygnięć, choć chwilę później dodał, że jest przeciwny wyrzuceniu Palikota z partii. W końcu głos zabrał sam premier. "Palikot przekroczył granice elementarnej przyzwoitości" - oświadczył. I przeprosił za jego zachowanie byłą minister Grażynę Gęsicką i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. "Będę wnioskować o karę. To będą ostre konsekwencje" - zapewniał.

Kiedy dziennikarze przypomnieli, że kary dla Palikota już wiele razy były zapowiadane, odparł: "Ja to mówię po raz pierwszy, a jak ja mówię, że zostanie ukarany, to tak będzie".

Reklama

>>>Palikot: Kaczyński molestował seksualnie

Ale opozycja nie jest usatysfakcjonowana. "Mało! To tylko pieszczoty i dowód na prawdziwy problem polskiej demokracji: czołowi polscy politycy są uzależnieni od ekscentrycznych biznesmenów. Co wie Palikot i czego boi się Tusk, że pozwolił, by przez środek polskiej sceny politycznej biegła rzeka o fetorze rynsztoka?" - zastanawiał się Jacek Kurski z PiS, sam nie przebierając w słowach.