Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej z kolei zauważyła, że w sprawie NCBR panuje "całkowita bezczynność instytucji państwa". Inne spojrzenie na to ma wiceminister funduszy i polityki regionalnej Marcin Horała. Nic na to nie wskazuje, żeby jakiekolwiek środki do osób nieuprawnionych wpłynęły. Ale była taka groźba, więc jeżeli OLAF chce to zbadać, to bardzo dobrze - ocenił.

Reklama

Europejski Urząd do spraw Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF), który tropi defraudacje pieniędzy z Unii Europejskiej, rozpoczął śledztwo w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. "Gazeta Wyborcza" podawała, że powodem są dwie afery z przyznawaniem grantów, w które zamieszani są ludzie związani ze środowiskiem Partii Republikańskiej kierowanej przez europosła Adama Bielana.

Horała: Nieprawidłowości w NCBR to jest rzecz znana

Reklama

Politycy komentowali sprawę w poniedziałek, w Sejmie. Wiceminister funduszy i polityki regionalnej Marcin Horała mówił, że "pojawiły się pewne nieprawidłowości w NCBR, to jest rzecz znana". Wypłata środków została wstrzymana. To jest niezwykle istotne, bo niektórzy mówią o tej sytuacji w NCBR jako o aferze - kontynuował.

Zznaczył, że "sytuacja była taka, że po wykryciu nieprawidłowości wypłatę środków wstrzymano i nic na to nie wskazuje, żeby jakiekolwiek środki do osób nieuprawnionych wpłynęły". Ale była taka groźba, więc jeżeli OLAF chce to zbadać, to bardzo dobrze. To pozwoli na tym większe wyjaśnienie sytuacji czy zapewnienie, że takie zdarzenia, które są nieprawidłowościami, nie będą się powtarzały - dodał wiceminister.

Trela: Coś jest na rzeczy

Wiceprzewodniczący klubu Lewicy Tomasz Trela mówił natomiast, że "OLAF jak ma trop, to znaczy, że coś jest na rzeczy". Adam Bielan chciał mieć polityczne frukty, a będą polityczne trupy. Bo pewnie tak będzie. Te trupy teraz wyjdą z szafy i zaraz się dowiemy, kto dostał, od kogo dostał, za ile dostał, kto za kim stał. A za wszystkim stał Adam Bielan, a miał przyzwolenie Jarosława Kaczyńskiego- ocenił poseł.

A kto na tym najbardziej ucierpi? Reputacja naszego kraju. Bo znowu Unia Europejska zobaczy, że drobne interesiki szemranych gości z Prawa i Sprawiedliwości wzięły górę - dodał.

Kierwiński: Sprawa była tuszowana przez polskie władze

Do sprawy odniósł się także Marcin Kierwiński z Platformy Obywatelskiej. Polityk przyznał, iż obawia się, że "w wyniku tej kontroli dowiemy się o nowych, jeszcze gorszych mechanizmach, które się tam działy". Dowiemy się o tym, jak sprawa była tuszowana przez polskie władze, bo przecież żadnych realnych konsekwencji nie ma, a to może skutkować tym, że inne środki europejskie także będą w Polsce blokowane - powiedział poseł opozycji.

Joński: Włos na głowie się jeży

Włos na głowie się jeży, kiedy się patrzy na to, co się w tej chwili dzieje - komentował na konferencji polityk Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński. Mamy do czynienia ze zorganizowanym systemem wyłudzania pieniędzy. Ten system sam się nie zrodził. On został zbudowany przez polityków PiS, przez ludzi Kaczyńskiego, za ich przyzwoleniem - powiedział. Podkreślił, że "mamy do czynienia z karuzelą stanowisk na funkcjach dyrektorskich w NCBR z wyłonieniem w niejasnych okolicznościach ludzi na prezesów spółek, które zostały powołane w ramach NCBR i w końcu lipne dotacje".

Mamy do tego stopnia kuriozalną sytuację, że słupy, ludzie słupy, którzy wyprowadzali te pieniądze, sami twierdzą, że byli słupami i sami poszli o tym zawiadomić prokuraturę i złożyć zeznania. Tego jeszcze nie było - mówił poseł opozycji. To jest pytanie do prokuratora generalnego, ministra sprawiedliwości pana [Zbigniewa - red.] Ziobry. Co w tej sprawie się dzieje od kilku miesięcy, co robi prokuratura, skoro już nawet sami ci, którzy dostali na lewo kasę, poszli zawiadomić prokuraturę? - pytał Joński.

Dodał, że "chciałby usłyszeć, kto dostanie w tej sprawie zarzuty, którzy politycy i którzy tak zwani przedsiębiorcy".

Lubnauer: całkowita bezczynność instytucji państwa

Katarzyna Lubnauer z KO na tej samej konferencji powiedziała, że "cwaniaki dostawali po kilkaset tysięcy i sami twierdzą, że są słupami". W jaki sposób w sytuacji, w której mamy oświadczenia takich osób, nie ma jeszcze aresztowań? Dlaczego służby nie zabezpieczały tego typu konkursów? - pytała.

Posłanka Koalicji Obywatelskiej oceniła, że w tej sprawie panuje "całkowita bezczynność instytucji państwa".