Ofertę od szefa SLD Grzegorza Napieralskiego Miller otrzymał konkretną. Bo, jak ustalił DZIENNIK, w grę wchodził m.in. start z pierwszego miejsca w Łodzi, czyli rodowitego okręgu Millera. Mimo to były premier powiedział "nie". Dlaczego? Miller nie ukrywa, że ma nadzieję, że po następnych wyborach parlamentarnych uda mu się wrócić na Wiejską. "Jeżeli okoliczności pozwolą, chciałbym ubiegać się o mandat w polskim parlamencie za dwa lata. Nie umniejszając znaczenia europarlamentu, trzeba działać w Polsce" - mówił na wspólnej konferencji z szefem SLD Miller.
W samym Sojuszu pojawiły się jednak głosy, że Miller po prostu nie chciał ryzykować. Bo euromandat w Łodzi dla SLD wcale nie jest taki pewny. "To byłaby zbyt duża porażka, gdyby Miller po raz drugi nie otrzymał w Łodzi mandatu" - mówi jeden z polityków.
>>> Miller marnie końxczył już parę razy
Zaś sam Miller przekonuje, że ma zbyt duży temperament na spokojną pracę w Brukseli. "Tam możliwość hasania jest mniejsza. Dostaje się minutę na przemówienie, a później można iść do domu. Regulamin Sejmu jest o wiele bardziej pojemny" - śmieje się były premier. I zaznacza, że jego odmowa startu w eurowyborach wynikała też z przyrzeczenia, jakie złożył rodzinie. "Mam wyrzuty sumienia, bo całe życie nie było mnie w domu. Udało mi się w końcu na nowo wszystko posklejać. Gdybym wyjechał do Brukseli, znów by się to rozpadło" - mówi Miller DZIENNIKOWI. I podkreśla: "Dlatego przed rodziną złożyłem uroczyste przyrzeczenie, że będę uprawiał politykę w kraju".
Jeszcze do niedawna powrót byłego premiera do pierwszoligowej polityki był niemal niemożliwy. Polska Lewica, partia, którą Miller założył, nie odniosła sukcesu. Jedyną listą, która dawałaby Millerowi jakieś gwarancje na powrót na Wiejską, jest lista SLD. Jednak jeszcze do niedawna Sojusz dla Milera był zamknięty. Były premier naraził się m.in. tym, że najpierw ostro krytykował SLD, później odszedł z partii, a na koniec wystartował do Sejmu z listy Samoobrony. Kiedy Napieralski w czerwcu został szefem partii, zaczął puszczać oko zarówno do Millera, jak i Józefa Oleksego. Ale teraz szef SLD postawił sprawę jasno - podpisał z Millerem i jego partią porozumienie. Politycy uznali, że wokół SLD będą jednoczyć lewicę. Ale porozumienie jest też furtką dla Millera do startu z listy SLD w wyborach parlamentarnych.
>>> Oleksy dla DZIENNIKA: Cimoszewicz pogrążył lewicę
Start do europarlamentu rozważał też Oleksy. Były premier w czwartkowym wywiadzie dla DZIENNIKA powiedział jednak, że nie dostał "poważnej propozycji", dlatego nie będzie ubiegać się o euromandat. Z naszych informacji wynika jednak, że w najbliższych dniach Napieralski będzie chciał się spotkać z Oleksym.