"Moje bardzo jasno wyrażone stanowisko, którego na pewno nie zmienię, jest następujące: poza zupełnie wyjątkowym przypadkiem Ziobry parlamentarzyści nie powinni kandydować do Parlamentu Europejskiego" - mówił pod koniec lutego Jarosław Kaczyński. I tłumaczył, że nie można tworzyć wrażenia, że posłowie chcą uciekać do Brukseli.

Reklama

Możliwe jednak, że zmieni opinię i zgodzi się na start jeszcze kilku posłów. Nieoficjalnie mówi się, że na listach mogą się pojawić Jacek Kurski, Arkadiusz Mularczyk lub Paweł Kowal.

Czy Kaczyński zgodzi się na ich kandydowanie? Na konferencji prasowej nie odpowiedział wprost, ale dał do zrozumienia, że PiS nie pozostanie w tyle za innymi partiami. "Będziemy się oczywiście przyglądali temu, co robią inni, żeby nie budować jakiejś asymetrii" - zadeklarował.

Prezes PiS poinformował, że obsada pierwszych miejsc na listach PiS powinna być znana na początku przyszłego tygodnia. Jeszcze w tym tygodniu - prawdopodobnie w środę - zbierze się komitet polityczny partii, na którym mają być omawiane kandydatury do europarlamentu. Później zajmie się nimi rada polityczna.

>>>Dorn układa listę PiS do europarlamentu

Ograniczeń w kandydowaniu do PE nie wprowadziło PSL. W eurowyborach wystartuje aż 13 z 31 posłów, wśród nich szef klubu Stanisław Żelichowski, wicemarszałek Jarosław Kalinowski, poseł Eugeniusz Kłopotek. W wyborach mają też wystartować prominentni politycy Lewicy: szef klubu Wojciech Olejniczak oraz Jolanta Szymanek-Deresz. PO nie wystawia na listach posłów; stawia raczej na obecnych eurodeputowanych i osoby o znanych nazwiskach, jak Danuta Huebner.