Niemieccy chadecy wydali oświadczenie, w którym domagają się potępienia masowych przesiedleń. "Wypędzenia każdego rodzaju muszą zostać potępione na płaszczyźnie międzynarodowej, a naruszone prawa muszą zostać uznane" - napisali. O jakie prawa im chodzi?

Reklama

"To nie jest nic nowego. W obrębie Unii Europejskiej każdy jej obywatel może mieszkać gdzie chce. Jeśli były mieszkaniec Wrocławia chce wracać do Wrocławia, to może. I tyle. Kropka" - tłumaczy DZIENNIKOWI Thomas Urban i dodaje. "To, co mówią chadecy, to jest hasło wyborcze. To, co mówi Kaczyński, to też gra wyborcza."

"To oświadczenie jest zakwestionowaniem wyniku II wojny światowej, zakwestionowaniem granic. Taka jest prawda" - tak oświadczenie CDU/CSU ocenił jednak prezes PiS na konferencji prasowej w Szczecinie.

>>>"To drastycznie antypolskie. A PO milczy"

"Jarosław Kaczyński to męski, polski odpowiednik Eriki Steinbach" - podsumował to wystąpienie w TVN24 Sebastian Karpiniuk z PO. Dodał, że zna historię wypędzeń i teraz trzeba budować wzajemne relacje polsko-niemieckie oparte na wzajemnym szacunku, a nie "robić to co Jarosław Kaczyński i Erika Steinbach".

Reklama

Karpiniuk oświadczył też, że PO nie zamierza występować z Europejskiej Partii Ludowej, do której należą CDU i CSU. Domagał się tego prezes PiS. "Stosując jego logikę, powinniśmy teraz wystąpić z Unii, bo Niemcy są jej największym członkiem" - kpił Karpiniuk.

>>> "Kaczyński straszy Niemcami, bo są wybory"

Prezesa PiS bronił Arkadiusz Mularczyk. Jego zdaniem oświadczeni CDU/CSU jest skandaliczne i świadczy o nastrojach panujących w Niemczech. "PiS nie rozgrywa karty antyniemieckiej. Uważamy, że nasze stosunki nie powinny być budowane na kłamstwie" - mówił Mularczyk. Zdaniem Karpiniuka, zarówno poseł PiS, jaki i "jego pryncypał" zapomną o tej sprawie zaraz po wyborach.