Prezydencka minister została w studio PAP zapytana o stanowisko prezydenta ws. punktu 6. podpisanej przez liderów partii opozycyjnych umowy koalicyjnej, dot. unieważnienia wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r., "zgodnie z którym przeprowadzenie aborcji w przypadku uszkodzenia lub wad płodu jest niezgodne z Konstytucją".
Paprocka o zapowiedziach opozycji: Cierpnie mi skóra
Jako prawnikowi cierpnie mi skóra na takie sformułowanie, ponieważ zgodnie z Konstytucją wyroki Trybunału Konstytucyjnego są ostateczne - podkreśliła prezydencka minister. Jak powiedziała, "kiedyś, na początku lat 90., na podstawie Małej Konstytucji, faktycznie mieliśmy taki epizod prawny, że wyroki TK były przegłosowywane w Sejmie, ale to jest historia". Dodała, że "dzisiaj to TK jako tzw. negatywny ustawodawca, jako jedyny organ, stwierdza zgodność ustaw z Konstytucją".
Gdyby doszło do takiej sytuacji, nie ma żadnego trybu, przepisy konstytucyjne, żadne inne, w ogóle nie przewidują takiego rozwiązania - zaznaczyła. Natomiast ja bardzo przestrzegam przed zgubnymi konsekwencjami, bo jeżeli można unieważnić - dlaczego akurat ten wyrok - to rozumiem, że jeśli TK kiedyś stwierdziłby, np. (…) myślę o sprawach bliskich obywatelom, jakieś kwestie związane z prawem podatkowym, dotyczące bardzo szerokiej grupy obywateli, ale np. niosące bardzo daleko idące skutki dla budżetu państwa, to też jakaś większość parlamentarna będzie sobie mogła przyznać prawo poza Konstytucją, poza przepisami, do stwierdzenia, że ten wyrok nam się nie podoba, to go nie będziemy respektować - dodała.
Jak podkreśliła, "nie od tego jest TK, nie od tego jest umowa, którą władze zawarły ze społeczeństwem w Konstytucji z 1997 r., żeby tak lekko rzucać tego typu zdania". Przestrzegam, bo jest to bardzo, bardzo niebezpieczne prawnie rozwiązanie, tutaj, oczywiście, jest to kwestia bardzo silnie związana ze światopoglądem, ale z prawnego punktu widzenia jest to wyrok dokładnie taki sam jak każdy inny, który TK podnosił, byłby to bardzo, bardzo groźny precedens - zaznaczyła Paprocka.
Prezydencka minister komentuje zapowiedzi Lewicy
Prezydencka minister odniosła się też do zapowiedzi Lewicy ws. projektu dot. aborcji do 12. tygodnia. Pytana, co prezydent zrobiłby z taką ustawą, gdyby była większość sejmowa, odpowiedziała, że "trzeba zacząć od tego, czy byłaby większość sejmowa". Jak dodała, "wszyscy koncentrują się na decyzji prezydenta. Pytanie, czy w ramach tej koalicji, która się zawiązała, jest 231 głosów, żeby w ogóle taką ustawę przyjąć".
Zdaniem Paprockiej, partie w sposób oczywisty komunikują "daleko idące" różnice zdań w tej sprawie.
Werdykt Trybunału Konstytucyjnego
Paprocka przypomniała też o wyroku TK z 1997 r., "o którym dzisiaj chętnie szczególnie lewa strona sali sejmowej zapomina", gdzie "TK jasno stwierdził niezgodność z Konstytucją aborcji tzw. ze względów społecznych, bardzo bliskiej aborcji na życzenie".Zostawiając z boku w ogóle dyskusję moralną, etyczną, światopoglądową, to jesteśmy na czystych również zasadach prawnych - dziś Konstytucja jest rozumiana w taki sposób, że chroni życie od jego początku, rozumianego jako również ta część prenatalna i z tym również, ci, którzy chcą zmieniać prawo, muszą się zmierzyć i przedstawić argumenty - podsumowała.
Jest tu duża wątpliwość konstytucyjna - podkreśliła prezydencka minister Małgorzata Paprocka.