Kwaśniewski w rozmowie z "Newsweekiem" stwierdził, że nie zgadza się z tezą, według której afera z Lwem Rywinem w roli głównej była najwiekszym skandalem III RP. Przekonywał, że producent filmowy, który domagał się łapówki od Adama Michnika, zapewne blefował. Dodał, że nie było "grupy trzymającej władzę", bo za Rywinem nikt nie stał. "Mam wrażenie, że to była wirtualna afera" - mówił.

Reklama

Były prezydent wskazał za to inne błędy popełnione po 1989 roku: m.in. upolitycznienie prokuratury, służb specjalnych i mediów publicznych. Obwinia o to wszystkie kolejne ekipy, bijąc się także we własne piersi.

Aleksander Kwaśniewski przyznaje, że niewiele brakowało, a mógł nie zostać prezydentem. Wszystko rozstrzygnęło się w 1993 roku, po zwycięstwie SLD w wyborach do Sejmu. "Ówczesny prezydent Lech Wałęsa nie wyczuł sytuacji. Gdyby mi zaproponował fotel premiera w zamian za poparcie na kolejną kadencję, pewnie byśmy na to poszli. Wtedy polska polityka mogłaby wyglądać zupełnie inaczej" - wyznał Kwaśniewski.