Tusk na konferencji prasowej, na której ogłosił odejście z rządu m.in. Schetyny i Nowaka, nie ukrywał, że chce teraz pomóc Platformie. Dlatego, jak tłumaczył w "Faktach po faktach", wysyła do Sejmu swoich zaufanych współpracowników. Grzegorz Schetyna ma zostać szefem klubu, a pomagać w pracy mają mu: ławomir Nowak, Rafał Grupiński i Paweł Graś.

Reklama

>>> Czytaj więcej o pogromie w rządzie

"NAJLEPSI I TWARDZI IDĄ NA WOJNĘ"

"Do tej wojny potrzebuję ludzi najlepszych, twardych. Dlatego to otoczenie będzie teraz pomagało Grzegorzowi Schetynie bić się w Sejmie z PiS-em" - tłumaczył szef rządu. Zapewniał jednocześnie, że jego partia nie rozpoczęła kampanii, a została zaatakowana. "Ten atak nie zostanie jednak bez odpowiedzi" - odgrażał się Tusk.

Reklama

>>> Czytaj także: Prezydent będzie bronił szefa CBA

Mówiąc "atak", premier miał na myśli działanie szefa CBA Mariusza Kamińskiego, inspirowane - jak twierdzi szef PO - przez jego kolegów z PiS. "Nie mam wątpliwości, że obok sprawy, którą trzeba wyjaśnić (...) mamy równocześnie do czynienia z wykorzystaniem akcji CBA do wielkiej wojny z PO i rządem" - stwierdził Tusk.

"Jeśli dochodzi do konfrontacji w sprawie tak ważnej jak wiarygodność premiera i służby specjalnej, gdzie jej szef kłamie, podważając wersję swojego przełożonego premiera, to mamy do wyboru tylko dwa warianty: albo szef służby będzie zmieniał premiera, albo premier będzie zmieniał szefa służb" - mówił w TVN24 Donald Tusk.

Reklama

czytaj dalej



"ALBO SZEF CBA, ALBO JA"

Tusk, tłumacząc swój wniosek o odwołanie Kamińskiego, wyjaśniał, że jego zdaniem szef CBA nie spełnia ustawowego wymogu "nieskazitelnego poziomu moralnego i etycznego". Teraz dokument czeka na opinię prezydenta, rządowego Kolegium ds. Służb Specjalnych oraz sejmowej speckomisji. Żadna z opinii nie jest wiążąca dla szefa rządu.

Na informację, że prezydent ma formalne zastrzeżenia do wniosku, Tusk odpowiedział ostro: "Nie będę uwzględniał wykrętów administracji prezydenckiej, jeśli ta będzie zwlekała z wydaniem opinii".

Premier wręcz postawił sprawę na ostrzu noża. "Sprawa jest krytyczna z punktu widzenia państwa. Dzisiaj jest jedno pytanie: czy będzie rządził pan Mariusz Kamiński i CBA, czy będzie rządził rząd i premier" - podkreślił. Zapowiedział, że na odpowiedź z Kancelarii Prezydenta, która na razie zapowiedziała zwrot wniosku z prośbą o jego uzupełnienie, nie będzie czekał "w nieskończoność".

"Wysłałem pismo do pana prezydenta brzmiące identycznie jak wiele takich samych pism w takich samych sprawach i otrzymywałem od pana prezydenta szybkie opinie. (...) Dokumentacja w tej kwestii jest perfekcyjna, jeśli chodzi o sprawy formalno-prawne" - podkreślił.

"Sprawa jest czytelna. Nie używam żadnych wykrętów czy kruczków. Dobrze wiadomo o co chodzi. Opinie na <tak> lub <nie> wszystkie te instytucje mogą wyrazić możliwie szybko" - ocenił.