Dlaczego teraz? Presja po przegranej i zbliżające się wotum

Tusk zapowiedział, że przed sejmowym głosowaniem nad wotum zaufania dokona "okresowej oceny" całego gabinetu. Marszałek Szymon Hołownia zarezerwował dla tego punktu dodatkowe posiedzenie Sejmu właśnie 11 czerwca. Premier chce pokazać wyborcom, że wyciągnął wnioski z kampanijnej porażki i ma konkretny plan naprawczy.

Reklama

Krótka lista dymisji: trzy nazwiska

Choć oficjalnie nikt nie potwierdza nadchodzących zmian, w politycznych kuluarach wrze. Z nieoficjalnych przecieków wynika, że na celowniku są trzy osoby z pierwszego szeregu rządu, którym zarzuca się brak efektów, zbyt wolne tempo reform lub problemy z komunikacją ze społeczeństwem. Oto nazwiska, które najczęściej pojawiają się w rozmowach o rekonstrukcji:

  • Paulina Hennig-Kloska(Ministerstwo Klimatu i Środowiska) – według polityków koalicji pewniak do odejścia. Zarzuca się jej "całkowitą nieskuteczność" w przepychaniu ustaw klimatycznych i spóźnienia przy korektach programu "Czyste Powietrze".
  • Adam Bodnar(Ministerstwo Sprawiedliwości) – krytykowany za wolne tempo rozliczeń rządów PiS, zwłaszcza w prokuraturze i sądach. Źródła RMF twierdzą, że "nie dostarczył politycznych efektów, na które liczyli wyborcy 15 października".
  • Izabela Leszczyna (Ministerstwo Zdrowia) – a wciąż cieszy się zaufaniem premiera, ale jest pod presją związków zawodowych. Nie rozwiązała także problemu długich kolejek do specjalistów. Dymisja miałaby zależeć od jej własnej decyzji – rozważany jest powrót do pracy w komisji finansów.

Co zarzuca się zagrożonym ministrom?

Największym problemem Bodnara i Hennig-Kloski jest brak szybkich, medialnych sukcesów. Reformy w wymiarze sprawiedliwości utknęły w Senacie, a pakiet klimatyczny ugrzązł w konsultacjach branżowych. Leszczyna stoi w ogniu krytyki za przeciągające się rozmowy płacowe z pielęgniarkami. Tusk miał jasno zakomunikować, że druga połowa roku ma przynieść znaczące sukcesy.

Kiedy poznamy decyzję?

Rozmowy personalne mają ruszyć zaraz po wotum zaufania; według RMF, rekonstrukcja planowana jest na lipiec. Scenariusz zakłada ograniczenie liczebności gabinetu. Część ministrów bez teki może zostać zdegradowana do roli pełnomocników rządu.

Stawka polityczna

Dymisje mają wysłać dwa sygnały: po pierwsze, że premier wciąż kontroluje sytuację mimo rosnącej krytyki wewnątrz Koalicji 15 Października; po drugie, że rząd potrafi reagować na błędy tak szybko, jak jest to tylko możliwe. Jednak każda zmiana tek to wewnętrzne napięcia. Zwłaszcza, że Hennig-Kloska i Leszczyna reprezentują frakcje koalicyjnych partnerów.

Jeśli lipcowa rekonstrukcja dojdzie do skutku, będzie to pierwsza poważna korekta składu rządu od zaprzysiężenia w grudniu 2023 r. i ważny sprawdzian dla autorytetu Donalda Tuska w połowie kadencji.