"Rzeczpospolita" napisała, że podczas procesów cywilnych wiceszefa ABW podpułkownika Jacka Mąki wytoczynych Cezaremu Gmyzowi i samej gazecie, jego prawnicy wnioskowali o odtajnienie materiałów z podsłuchów prowadzonych w zupełnie innej sprawie. Chodziło o podejrzenia wobec dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego, że handluje aneksem do raportu o WSI. Ale z podsłuchiwanym Sumlińskim rozmawiali również o prywatnych sprawach jego koledzy Bogdan Rymanowski i Cezary Gmyz. Prokuratura zgodziła się na odtajnienie tych stenogramów.

Reklama

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w swoim kolejnym już dziś oświadczeniu w tej sprawie stanowczo stwierdza, że działała zgodnie z prawem. Zaprzecza też, że podsłuchiwała Rymanowskiego i Gmyza. Potwierdza natomiast, że takie działania były prowadzone wobec Sumlińskiego.

>>> Przeczytaj też: Podsłuchy Rymanowskiego. ABW kontratakuje

"W przedmiotowym śledztwie, prowadzonym od grudnia 2007 roku w sprawie korupcji przy weryfikacji żołnierzy WSI, przedstawiono zarzuty korupcyjne dziennikarzowi Wojciechowi S. i byłemu żołnierzowi WSI Aleksandrowi L. Część czynności w tym śledztwie, nadzorowanym przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie, wykonywała ABW. W rozpoznaniu zjawiska korupcji przy weryfikacji WSI stosowane były różne, przewidziane prawem działania, m.in. przeszukania, przesłuchania, kontrola operacyjna, zatrzymania oraz podsłuch procesowy w trybie art. 237 kpk" - czytamy w oświadczeniu.

Reklama

Rzecznika ABW Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska podkreśla również, że materiały nie zostały odtajnione na żądanie Agencji. "Nie jest prawdą, że cytowany materiał został odtajniony bezprawnie na żądanie funkcjonariuszy ABW. Odtajniony on został, zgodnie z prawem, z urzędu przez prokuratora" - głosi pismo.

>>> Przeczytaj też: ABW podsłuchiwała Rymanowskiego

Oświadczenie ABW nie odnosi się jednak ani jednym słowem do wykorzystania tych materiałów przez wiceszefa ABW w jego prywatnych procesach wytoczonych dziennikarzowi Cezaremu Gmyzowi i "Rzeczpospolitej". We wcześniej przesłanym mediom piśmie podpułkownika Jacka Mąki twierdzi on, że materiały te miały udowodnić, że Cezary Gmyz skłamał i oczernił go w swoim tekście, po którym pozwał go do sądu.

Rzecznik rządu Paweł Graś stwierdził w TVN24, że z jego wiedzy wynika, iż podsłuch był prowadzony w ramach legalnej operacji Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.