Sekretarzem klubu pozostał Sebastian Karpiniuk, a klubowym skarbnikiem będzie Iwona Śledzińska-Katarasińska. Karpiniuka na czele komisji śledczej do spraw nacisków zastąpiAndrzej Czuma.

Reklama

W gronie kandydatów na zastepców Grzegorza Schetyny miał znaleźć się także Jarosław Gowin. Jednak z góry uprzedził, że funkcji nie przyjmie. Tłumaczył, że nie chce zasiadać w prezydium dlatego, że nie odpowiada mu "przynoszenie składu prezydium w teczce", a wybór władz klubu nie powinien się dokonywać w zaciszu gabinetów.

Premier przed wejściem na posiedzenie klubu powiedział dziennikarzom, że ma wrażenie, iż wybory prezydium wpłyną korzystnie na konsolidację klubu. "Jest poczucie takiego dużego wyzwania, które stoi przed Platformą. Wszyscy rozumieją, że te wyzwania, te poprzeczki, które Polacy przed nami stawiają są coraz wyżej. Pod to trzeba też wybrać nowe władze" - podkreślił.

Tusk pytany o Palikota, który zgodził się kandydować na wiceszefa klubu, powiedział: "Poseł Palikot to cała historia, barwna postać. Ja też czasami krócej śpię (...), kiedy słyszę różne jego wypowiedzi także na mój temat. To jest w jakimś sensie uroda, czasami kontrowersyjna tego typu polityków".

Jak dodał, w PO zdarzają się czasami postaci zbyt ambitne, w wtedy musi podejmować decyzję. "Czasami aż za twarde, jak na moje sumienie, ale dla całości (partii) nie ma zagrożeń" - dodał. "Platforma ma sobie takiego ducha zwykłych ludzi, którzy nie za bardzo się przejmują takimi interpretacjami, kto kogo (pokona)" - ocenił szef rządu.

Pytany, czy awans Palikota do prezydium jest po to, żeby mieć go na oku, premier powiedział: "Ja muszę mieć na oku wszystkich, jak czasami przysypiam i oko opada, to może się zawsze problem pojawić. Tak jest w życiu i polityce. Na pewno lepiej mieć tych najbardziej energicznych ludzi w tym głównym nurcie".

Premier pytany o wypowiedzi Gowina, który nie chce wejść do prezydium klubu, powiedział: "Wolałbym, żeby każdy dysponujący potencjałem Gowina, pracował w tym głównym nurcie (...) dobrze mieć recenzenta, czy sceptyka tej klasy co Gowin, bo to będzie oznaczało mądre, nawet jeżeli nieraz przykre recenzje, a nie awanturę".

Reklama

Jak podkreślił, Gowin nigdy nie był awanturnikiem, a lubi czasami stanąć z boku. "Takie role też są potrzebne" - ocenił.

Zmiany w prezydium klubu PO to pokłosie tzw. afery hazardowej. W wyniku tej "afery" Zbigniew Chlebowski - który miał lobbować na rzecz biznesmenów z branży hazardowej - stracił funkcję szefa klubu PO. Schetyna - którego nazwisko pojawia się w materiałach CBA - odszedł z rządu w związku z aferą hazardową, ale został jednocześnie szefem klubu.