Widowisko nad Trøndelag można było obserwować nad ranem, przez mniej więcej dziesięć minut. Na niebie pojawił się okrągły świetlny wzór, który zaczął wirować, przypominając spiralę i powiększając się. Dodatkowo ze szczytem góry padała na niego wiązka niebieskiego światła. W końcu objął wielki fragment nieba. Potem stopniowo zaczął znikać.

Reklama

p

Tuż po niezwykłym widowisku w Norweskim Instytucie Meteorologicznym rozdzwoniły się telefony. Ludzie chcieli wiedzieć, czy to, co widzieli, to jakaś nietypowa zorza polarna czy jeszcze inne zjaiwsko pogodowe. Ale naukowcy byli zdziwieni, bo w aurze w tym czasie nie działo się nic szczególnego.

Teorii, czym była spirala, jest kilka. Mówi się o meteorze, ale astronomowie wątpią w tę wersję wydarzeń. Inna możliwość to nieudany test rakiety wystrzelonej przez Rosjan. Spiralny świetlny ruch mógłby powstać, gdyby pocisk zaczął kręcić się w kółko. Ale Rosja zaprzecza, by w tym czasie przeprowadzała jakieś testy rakiet.