p
Jeden z adwokatów Bernarda Madoffa, Ira Sorkin, oświadczył, że jego klient przyzna się do winy. A lista przestępstw "Berniego Kanciarza" jest bardzo długa. Amerykańska prokuratura zarzuca mu defraudację ponad 50 mld dolarów, pranie brudnych pieniędzy, krzywoprzysięstwo oraz wiele nielegalnych machinacji finansowych. Oszust fałszował sprawozdania finansowe, składał nieprawdziwe oświadczenia w Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) i mataczył papierami wartościowymi. Łącznie Madoff usłyszał 11 zarzutów. Zgodnie z amerykańskim prawem grozi mu łączna kara nawet do 150 lat więzienia.
>>>Madoff nie zainwestował ani centa
Ale mimo że hochsztapler chce się przynać do winy, sprawa jest tak skomplikowana, że według sędziego rejonowego Denny’ego China wyroku można spodziewać się dopiero za kilka miesięcy.
Bernard Madoff jest byłym prezesem giełdy Nasdaq. Do niedawna był jednym z najbardziej poważanych inwestorów na Wall Street. Przez wiele lat szefował funduszowi inwestycyjnemu, który dawał swoim klientom astronomiczną stopę zwrotu inwestycji, ok. 10-12 proc. Jego klientami byli najwięksi bogacze Ameryki i gwiazdy Hollywood.
>>>Zdemaskował Madoffa, ale nie śpi spokojnie
Ale zarabiający rzekomo krocie fundusz Madoffa okazał się olbrzymim oszustwem. Kanciarz zorganizował swoją firmę na zasadzie piramidy finansowej - spłacał dotychczasowych inwestorów z wpłat nowych uczestników. Fundusz niewiele inwestował. Według dokumentów pod koniec listopada 2008 r. rachunki w firmie Madoffa posiadało 4800 klientów. Oszust fabrykował fałszywe sprawozdania finansowe, według których stan tych rachunków wynosił około 65 mld dol.
Jak się okazało, fundusz Madoffa dysponował zaledwie drobną częścią tej sumy. Pieniądze klientów szły do kieszeni hochsztaplera. Dziś wartość prywatnego majątku kanciarza stulecia szacowana jest na ok. 170 mld dol. Jego adwokat twierdzi jednak, że ta kwota jest w rzeczywistości o wiele mniejsza.
Koniec sprytnego oszusta przyszedł wraz z kryzysem, kiedy klienci Madoffa zażądali wypłacenia zainwestowanych pieniędzy i okazało się, że firma nie ma środków, by to zrobić.