Bandyci nie byli uzbrojeni, nie ukrywali nawet swych twarzy. Przy wejściu przedstawili się jako tajni agenci i pokazali fałszywe legitymacje. Tłumaczyli, że mają nakaz przewiezienia narkotyków do prokuratury.

Gdy dostali się do budynku, związali sześciu pracowników laboratorium i zmusili ich do podania tajnego kodu otwierającego sejf. Przechowywano w nim narkotyki, skonfiskowane handlarzom i producentom.

Złodzieje oddalili się z łupem na piechotę. Narkotyki nieśli w workach. Co ciekawe, widziało ich wielu studentów, przebywających wtedy w budynku laboratorium. Żaden jednak nie zareagował.







Reklama