W Londynie trwa obława na mężczyznę, którego widziano, gdy uciekał z wyładowanego materiałami wybuchowymi mercedesa. Policja ma w ręku atut - jego wyraźne zdjęcie. Detektywi nie chcą jednak zdradzić, czy wiedzą kim jest ten człowiek, ani nawet, czy takie zdjęcie rzeczywiście istnieje.

Oficjalnie Scotland Yard nie potwierdza także przypuszczeń, że za próbami zamachów - bo tak na pewno można nazwać zostawienie na ulicach w centrum Londynu dwóch samochodów pułapek - stała Al-Kaida. Ale eksperci od terroryzmu nie mają wątpliwości, że tak było. Ładunki były tak skonstruowane, by zabić wielu ludzi i zniszczyć budynki.

Policyjni technicy przeszukiwali już oba samochody w poszukiwaniu wskazówek.

Dzisiejsze gazety na Wyspach szaleją. "Gdzie jest następna bomba?" - pyta na okładce dziennik "Daily Mail". A "The Independent" tytułuje swój artykuł o wczorajszych znaleziskach: "Londyn na krawędzi".