"Jarosław Kaczyński, premier Polski w latach 2006-2007, a dziś przywódca narodowo-konserwatywnej opozycji, jest w tych dniach świadkiem rozpadu swego klubu parlamentarnego - i może czegoś więcej. Bowiem najważniejsi z 15 posłów, którzy we wtorek założyli nowy klub Polska Jest Najważniejsza, byli bliskimi współpracownikami jego brata Lecha Kaczyńskiego, który 10 kwietnia zginął w katastrofie samolotu w rosyjskim Smoleńsku. Zabierają oni ze sobą ważny fragment ogólnego obrazu partii Kaczyńskiego Prawo i Sprawiedliwość" - pisze "FAZ".

Reklama

Dziennik ocenia, że wśród członków nowego klubu są "najlepsze głowy polskiej prawicy, ludzie, którzy jeszcze jako studenci walczyli w podziemiu z komunizmem i od tego czasu definiują swoją konserwatywno-patriotyczną postawę poprzez przede wszystkim sprzeciw wobec postkomunistycznej korupcji oraz lekceważenia wartości".

"Kaczyński zareagował niewzruszenie, mówi o +złym posmaku+ z powodu nowej frakcji oraz o tym, że jego partia przetrwała już wiele secesji. Jednak ta strata jest poważniejsza niż wcześniejsze. Bowiem dotąd żadna grupa dysydentów nie była na tyle silna, by stworzyć własny klub, a po drugie PiS i bez tego ma trudności. Wyniki niedzielnych wyborów lokalnych okazały się bardziej niekorzystne, niż zakładano. Dominująca kiedyś na wschodzie PiS tylko w dwóch z 16 sejmików wojewódzkich ma najsilniejszą frakcję i prawdopodobnie w żadnym nie stworzy większości. Zaś w dużych miastach straciła grunt pod nogami" - komentuje "FAZ".