"Nie patrzę na to, co ujawniają funkcjonariusze trzeciego czy czwartego stopnia, rewelacje, które przytaczają lewicowe gazety"- oświadczył szef włoskiego rządu w Trypolisie w Libii, gdzie przebywa na szczycie UE-Afryka.

Podczas rozmowy z dziennikarzami Berlusconi odniósł się też do jednego z raportów, w którym napisano o "dzikich przyjęciach" (wild parties), w jakich rzekomo uczestniczy i w wyniku których jest przemęczony. "Nie chodzę na tzw. wild parties i nie wiem, co to jest" - stwierdził.

Reklama

"Raz w miesiącu wydaję kolację w moich domach, podczas których wszystko przebiega w sposób poprawny, godny, elegancki" - podkreślił włoski premier. I dodał: "Rzeczy, które się mówi, wyrządzają szkodę wizerunkowi naszego kraju".