Romney, były gubernator stanu Massachusetts, przemawiał w piątek na zjeździe konserwatystów w Waszyngtonie, tzw. C-PAC (Conservative Political Action Conference), na który przybyli niemal wszyscy republikańscy pretendenci do Białego Domu, z wyjątkiem Sary Palin.

Reklama

"Jeżeli postanowię ubiegać się o prezydenturę, nie zajmie mi dwa lata, aby nagle zbudzić się i zauważyć, że jest kryzys na rynku pracy w Ameryce" - powiedział Romney.

"To, co widzimy, to nie jest Nowy Wspaniały Świat. To jest Groundhog Day (Dzień Świstaka)!" - dodał, co odnosiło się do znanego filmu, którego bohater co dzień budzi się, by stwierdzić, że wpadł w pętlę czasu.

Była to aluzja do gestów Obamy wobec biznesu, które - zdaniem republikańskiego polityka - nic nie znaczą, gdyż prezydent już wiele mu obiecywał, ale obietnic nie dotrzymał.

Romney ostro zaatakował też politykę zagraniczną Obamy jako niespójną i nieskuteczną. Przypomniał, że mimo prób dialogu z Iranem, podejmowanych przez Biały Dom, kraj ten nadal zmierza do wyprodukowania broni jądrowej i wciąż istnieją napięcia na Półwyspie Koreańskim.

Na trzydniowej konferencji C-PAC wystąpili poza tym: były przewodniczący Izby Reprezentantów Newt Gingrich, kongresmanka i liderka Tea Party Michelle Bachman, były gubernator stanu Missisipi Haley Barbour, były gubernator stanu Minnesota Tim Pawlenty i były senator Rick Santorum.

Przybył także znany nowojorski multimilioner i deweloper Donald Trump, który także dał do zrozumienia, że chce kandydować na prezydenta.

Reklama

Kilka dni temu w wywiadzie dla telewizji CNN Trump wygłosił tyradę przeciwko Chinom, nazywając je "wrogiem" Ameryki. Zapowiedział, że jako prezydent gotów będzie na wojnę handlową z tym krajem.

Trump, barwna postać i celebryta, praktycznie nie ma jednak - zdaniem obserwatorów - szans na nominację prezydencką z ramienia GOP.