Płomienie nie spowodowały żadnych ofiar; pracowników udało się w porę wyprowadzić.

W ogniu stoi cały czterokondygnacyjny budynek przemysłowy w mieście Chropynie (w kraju zlińskim). W walce z pożarem uczestniczy co najmniej 100 strażaków z trzech województw oraz śmigłowiec. Miejscami płomienie przeniosły się poza teren zakładu na sąsiadujące z nim łąki.

Reklama

Gaszenie utrudnia silny wiatr, gęsty dym, zbyt mało źródeł wody i awaria wodociągowej sieci przeciwpożarowej.

"Stacja oczyszczania wody nie daje rady usuwać chemikaliów, których używamy do gaszenia. Chcąc zapobiec ewentualnemu zanieczyszczeniu ekologicznemu możemy teraz gasić tylko samą czystą wodą" - powiedział rzecznik miejscowej straży pożarnej Ivo Mitaczek.

20-metrowe płomienie i gigantyczny słup czarnego dymu widać z odległości kilkunastu kilometrów, w tym z położonego około 20 kilometrów na wschód Zlina.

W powietrzu wykryto podwyższone stężenie związków węgla i siarki, stąd powołany rano sztab kryzysowy zalecił ewakuację mieszkańcom dwóch chropyńskich osiedli. Tymczasowe schronisko przygotowano dla nich w niedalekim Kromierzyżu. Ewakuowanych mają tam przewieźć autobusy.

Przypuszcza się, że akcja strażaków będzie trwała cały dzień, a usuwanie skutków pożaru - nawet cały weekend.

Wciąż nie wiadomo, co wywołało pożar. Szkody wstępnie wycenia się na około 10 mln koron (1,6 mln złotych).