O sprawie napisał we wtorek wysokonakładowy dziennik "Bild". Według gazety w 2008 roku, gdy Wulff był jeszcze premierem kraju związkowego Dolna Saksonia miał razem ze swoją małżonką pożyczyć od żony przedsiębiorcy Egona Geerkensa 500 tysięcy euro na zakup domu. "Bild" powołuje się na dokumenty, z których wynika, że zawarto taką prywatną umowę kredytową. Odsetki od pożyczki ustalono na 4 proc.

Reklama

W lutym 2010 roku, na cztery miesiące przed wyborem Wulffa na prezydenta RFN, frakcja Zielonych w regionalnym parlamencie Dolnej Saksonii zwróciła się do ówczesnego premiera landu z pytaniem, czy wiążą go jakieś interesy z Geerkensami; wcześniej wyszło na jaw, że Wulffowie spędzili święta w 2009 roku w willi przedsiębiorcy na Florydzie. Wówczas największe kontrowersje wzbudziło jednak to, że linie lotnicze Air Berlin bezpłatnie zamieniły Wulffom miejsca w klasie ekonomicznej na klasę biznesową.

Wulff odpowiedział Zielonym, że w ciągu minionych 10 lat między nim a przedsiębiorcą a także firmą Air Berlin nie było żadnych kontaktów natury gospodarczej.

We wtorek Zieloni zarzucili prezydentowi, że jako premier Dolnej Saksonii wprowadził parlament w błąd albo nie udzielił pełnej informacji, zatajając informację o prywatnej pożyczce. "Faktyczne ewentualne zależności gospodarcze pozostały niewyjaśnione" - oświadczył w Hanowerze poseł Zielonych Stefan Wenzel.

Rzecznik prezydenta Niemiec Olaf Glaeseker odrzucił oskarżenia. Christian Wulff "poprawnie odpowiedział na pytanie Zielonych" - powiedział. Wyjaśnił, że pytanie dotyczyło relacji natury gospodarczej z przedsiębiorcą Geerkensem. "Takich relacji nie było i nie ma. Istniała jedynie umowa z panią Edith Geerkens dotycząca pożyczki z jej prywatnego majątku. A zatem na jednoznaczne zapytanie udzielono odpowiedzi zgodnej z prawdą" - dodał rzecznik.

Wulff został wybrany na prezydenta Niemiec 30 czerwca 2010 r. Aktualnie przebywa z wizytą w krajach Zatoki Perskiej.