Jak poinformowano, po godz. 11 do mieszkania zamachowca wkroczyła policja. Słychać było intensywną wymianę ognia, w tym strzały z broni automatycznej.

Reklama

W chwili, gdy do łazienki (w której ukrywał się zamachowiec) skierowano kamerę inspekcyjną, zabójca wyszedł z pomieszczenia, odpowiadając skrajnie intensywnym ostrzałem - powiedział minister spraw wewnętrznych Claude Gueant, który znajdował się na miejscu policyjnego oblężenia. Dodał, że Merah strzelał z kilku sztuk broni jednocześnie.

W końcu Mohamed Merah wyskoczył z okna, cały czas trzymając broń i prowadząc ogień. Znaleziono go martwego na ziemi - poinformował szef MSW.

Dodał, że biorący udział w operacji policjant elitarnej jednostki RAID przekazał mu, że nigdy nie widział równie brutalnej operacji. Agencja AFP informowała o 300 oddanych strzałach. Rannych zostało trzech policjantów, w tym jeden ciężko.

W nocy i przed południem w pobliżu oblężonego domu słychać było kilka eksplozji.

Rano Gueant mówił w wywiadzie dla radia RTL, że cały czas ma nadzieję na schwytanie zamachowca żywego, tak by móc go przesłuchać i postawić przed sądem, ale fakt, że ten od kilku godzin nie kontaktuje się z policją może świadczyć, iż już nie żyje.

Merah przyznał się do zabójstwa trzech żołnierzy pochodzenia maghrebskiego w Tuluzie i pobliskim Montauban 11 i 15 marca oraz do zastrzelenia w poniedziałek 30-letniego nauczyciela i trojga dzieci przed szkołą żydowską w Tuluzie. Twierdzi, że zawsze działał sam - podała w środę paryska prokuratura.

Reklama

Jak poinformowano, Merah deklarował, że nie żałuje tego, co zrobił, a jedynie tego, że nie zabił większej liczby osób. Podczas rozmów z policjantami szczycił się tym, że upokorzył Francję.

Merah mówił też, że jest mudżahedinem i należy do Al-Kaidy. Zabójstwa miały być zemstą za śmierć palestyńskich dzieci w konflikcie izraelsko-palestyńskim oraz odwetem dla francuskiej armii za udział w zagranicznych interwencjach.

Pojawiły się także doniesienia o pobycie podejrzanego w więzieniu w Kandaharze, na południu Afganistanu, uznawanym za bastion talibów, ale jego adwokat i przedstawiciel tamtejszych władz zdementowali te informacje. Merah był także przedstawiany jako wyznawca radykalnych odmian islamu.

Oblężenie domu, w którym zabarykadował się mężczyzna, rozpoczęło się w środę przed świtem. Na miejsce sprowadzono nawet matkę Meraha, w nadziei, że pomoże w negocjacjach; ta jednak odmówiła, tłumacząc, że nie ma wpływu na syna.