Nie ujawniono tożsamości aresztowanego, wiadomo jedynie, że posługiwał się on nazwiskiem Breivika jako swoim pseudonimem w sieci. Zatrzymała go czeska jednostka sił specjalnych już 10 sierpnia, ale akcję tę utrzymano w tajemnicy do soboty.

Reklama

Policja podejrzewa, że karany już pięciokrotnie mieszkaniec Ostrawy przygotowywał "poważny atak" przy użyciu ładunku wybuchowego.

W jego mieszkaniu odkryto spory arsenał: kilkaset sztuk amunicji, broń krótką i maszynową, materiały wybuchowe, a nawet bombę lotniczą, której zdetonowanie mogło zniszczyć cały blok.

Drzwi do mieszkania były zabezpieczone instalacją pozwalającą na odpalenie bomby przez telefon komórkowy; zatrzymany miał go przy sobie w chwili ujęcia go przez jednostkę specjalną, która dlatego właśnie wyłączyła w całym rejonie sieć telefonów komórkowych. Z siedmiopiętrowego bloku ewakuowano 80 osób.

Znaleziono również policyjny mundur i legitymację oraz elementy wyposażenia technicznego wykorzystywanego przez czeską policję. Jak podaje AFP, powołując się na rzeczniczkę czeskiej policji Gabrielę Holcakovą, inspirując się sposobem przeprowadzenia ataku przez Breivika, niedoszły terrorysta z Ostrawy zamierzał podszyć się pod policjanta podczas planowanej akcji.

Śledztwo wykazało, że zatrzymany urządził nawet strzelnicę w swoim mieszkaniu i testował poza Ostrawą wysadzanie małych obiektów. Według sąsiadów, jest to raczej typ "niezrównoważony" niż ekstremista - pisze AFP.

Oczekujemy na ekspertyzę specjalistów w dziedzinie psychologii i psychiatrii - poinformowała rzeczniczka policji.

Anders Breivik, którego nazwisko posłużyło za pseudonim mieszkańcowi Ostrawy, przyznał się do zamachu na siedzibę premiera Norwegii, w którym zginęło osiem osób, i uczestników obozu młodzieżówki norweskiej Partii Pracy, w którym poniosło śmierć dalszych 69 osób.