Powołując się na źródła rządowe w Seulu południowokoreańska agencja informacyjna Yonhap sprecyzowała, że pierwszy element trzystopniowej rakiety zainstalowano w centrum Sohae w ośrodku Tongchang-ri w prowincji Pyongan Północny, gdzie 13 kwietnia br. dokonano nieudanej próby z rakietą nośną dalekiego zasięgu.
Według źródeł, na które powołuje się agencja Kyodo, Stany Zjednoczone i Japonia wzmocniły satelitarną obserwację miejsca, żeby sprawdzić, jak blisko Phenian jest wystrzelenia rakiety.
Rakieta nośna satelity Kwangmyongsong to - jak twierdzi Waszyngton, Tokio i ich sojusznicy - w istocie pocisk balistyczny dalekiego zasięgu, a wystrzelenie to zakamuflowana próba technologii rakiet balistycznych.
Agencja Yonhap podała, że zainstalowanie pierwszego stopnia rakiety "oznacza, iż Korea Północna zaczęła proces mający na celu wystrzelenie pocisku dalekiego zasięgu".
W sobotę władze Korei Płn. zapowiedziały, że przy pomocy takiej rakiety wyniosą między 10 a 22 grudnia na orbitę okołoziemską satelitę do obserwacji Ziemi.
Według Yonhap Phenian poinformował Tokio, że wystrzelenie rakiety nastąpi między godziną 7 a 12 czasu lokalnego.
Zdaniem komentatorów kolejna próba rakietowa może mieć na celu upamiętnienie pierwszej rocznicy śmierci byłego przywódcy Korei Płn. Kim Dzong Ila, który zmarł 19 grudnia 2011 r., a zarazem umocnienie władzy jego syna i następcy Kim Dzong Una wśród wpływowych wojskowych. Ponadto start rakiety ma się odbyć w okresie, gdy w Korei Płd. odbędą się wybory prezydenckie (19 grudnia), dlatego nie można wykluczyć, że ma ona na celu wpłynięcie na wynik tego głosowania.
USA i ich sojusznicy ostrzegli, że jakiekolwiek wystrzelenie rakiety będzie bezpośrednim pogwałceniem rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, które zabraniają Korei Płn. stosowania technologii rakiet balistycznych.
W związku z zapowiedzią wystrzelenia rakiety przez Phenian w poniedziałek w Seulu specjalny wysłannik Korei Południowej ds. nuklearnych Lim Sung-Nam spotka się z ambasadorami Chin, Rosji i Japonii. We wtorek Lim uda się do USA, gdzie będzie omawiał tę kwestię ze swoim amerykańskim odpowiednikiem Glynem Daviesem.