Amerykańskie ministerstwo skarbu podało w komunikacie, że oddziały Standard Chartered w Dubaju i Londynie są podejrzane o naruszenie "wielu reżimów sankcji" nałożonych przez USA na Iran, Birmę, Libię czy Sudan. Bank miał zatajać źródła pochodzenia pieniędzy, które trafiały do Stanów Zjednoczonych. Standard Chartered zobowiązał się do poprawienia standardów w kwestii przestrzegania sankcji i wypłacenia grzywny 227 milionów dolarów amerykańskim ministerstwom skarbu oraz sprawiedliwości, a także prokuraturze okręgowej w Nowym Jorku; w zamian instytucje te zgodziły się wycofać zarzuty.
Bank zawarł również ugodę, opiewającą na 100 milionów USD, z amerykańskim bankiem centralnym (Fed), który także zarzucał Standard Chartered niewystarczający nadzór nad programem przestrzegania sankcji. To jedna z najsurowszych kar nałożonych przez Fed w sprawach tego rodzaju - głosi komunikat Rezerwy Federalnej.
Stany Zjednoczone oczekują przestrzegania minimalnych standardów od wszystkich instytucji finansowych, które korzystają z amerykańskiego systemu finansowego. Postępowanie Standard Chartered było rażące i nie do przyjęcia - oświadczył Lanny Breuer z ministerstwa sprawiedliwości.
Międzynarodowemu bankowi z siedzibą w Londynie zarzucono wcześniej, że jego nowojorski oddział regularnie usuwał z przekazów pieniężnych dane wskazujące, że transfery trafiają do Iranu; miał przepuścić w ten sposób przez swój system ok. 60 tys. transakcji na łączną sumę 250 mld USD w ciągu 10 lat.
W sierpniu Standard Chartered zgodził się już wypłacić 340 milionów USD nowojorskiemu stanowemu departamentowi usług finansowych.