Tunezyjki jeżdżą do Syrii, by uprawiać seksualny dżihad i zaspokajać islamskich bojowników - mówił w parlamencie minister spraw wewnętrznych, Lotfi ben Jeddou - pisze brytyjski "Daily Telegraph". Z informacji polityka wynika, że kobiety potrafią spać nawet z kilkudziesięcioma dżihadystami, a potem wracają ciężarne do kraju. Nie chciał jednak zdradzić, ile Tunezyjek wzięło udział w "dżihadzie al-nikah".
Zdaniem niektórych sunnickich konserwatystów, taka forma "świętej wojny", która pomaga bojownikom zaspokoić potrzeby, jest całkowicie dopuszczalna, a nawet powinna być wzorem dla innych muzułmanek.