O pierwszej w nocy padła barykada w okolicach Rady Najwyższej. Siły porządkowe rozdzieliły protestujących na dwie grupy i tradycyjną metodą odsunęły tarczami z zajmowanych pozycji. Według oponentów władz, milicja działała agresywnie i biła ludzi.

Reklama

Około 4 miejscowego czasu, funkcjonariusze rozbili ostatnie barykady, które znajdowały się w pobliżu budynków administracji Prezydenta. Na jednej z nich manifestantów odsuwano tarczami. Według internetowej telewizji Obywatelskiej, 10 osób ucierpiało. Wśród poszkodowanych jest co najmniej dwóch milicjantów. Jeden z nich zatruł się gazem, użytym przez prowokatorów, którzy znaleźli się wśród protestujących. Druga barykada poddała się sama. Opozycjoniści wycofali się, ponieważ nie mieliby szans w ewentualnym starciu z oddziałami specjalnymi Berkut.

Tymczasem w nocy szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton, która dziś przyjeżdża do Kijowa, wydała oświadczenie, w którym zaapelowała do ukraińskich władz o powstrzymanie się od użycia siły. Podkreśliła, że z zaniepokojeniem śledziła informacje, iż siły porządkowe przeszukały biuro partii Ojczyzna Julii Tymoszenko. Jej zdaniem, takie działania mogą doprowadzić do zerwania planowanych na dziś rozmów opozycji i władzy.