Jest zgoda na przedłużenie unijnych sankcji gospodarczych wobec Rosji konflikt na Ukrainie. Polskie Radio dowiedziało się, że decyzję w tej sprawie podjęli ambasadorowie państw członkowskich.
Te uzgodnienia muszą jeszcze zatwierdzić unijni ministrowie spraw zagranicznych na poniedziałkowym spotkaniu, ale będzie to formalność. Sankcje, które wygasają pod koniec lipca, zostaną przedłużone o pół roku, do stycznia. Jeszcze kilka miesięcy temu nie było pewne, czy wszystkie kraje się na to zgodzą. Spekulowano, że państwa, które mają dobre relacje z Rosją będą przeciwne, na przykład Grecja, Węgry, Włochy, czy Francja. Ale dziś żaden kraj nie wyłamał się i decyzja była jednomyślna - sankcje dostaną utrzymane do momentu pełnego wdrożenia postanowień rozejmu uzgodnionego w Mińsku.
Mimo, że na Ukrainie wciąż jest niespokojnie, nie ma jednak mowy o tym, by Unia Europejska zdecydowała się na zaostrzenie sankcji gospodarczych. Te obecnie obowiązujące spowodowały ograniczenie największym rosyjskim bankom dostępu do rynków kapitałowych, embargo na dostawy broni, a także zakaz sprzedaży Rosjanom zaawansowanych technologii, w tym związanych z wydobyciem ropy ze złóż arktycznych.
Decyzja o przedłużeniu sankcji już teraz oznacza, że europejscy przywódcy na przyszłotygodniowym szczycie nie zajmą się tą sprawą. Będą zatem mieć więcej czasu na dyskusję o rozmieszczeniu uchodźców w unijnych krajach.
ZOBACZ TAKŻE: "Potrzeba wrogów". Europejscy eksperci krytykują politykę zagraniczną Putina>>>