Poprzebierani w wyszukane kostiumy demonstranci przeszli przez centrum Berlina z bulwaru Kurfuerstendamm w zachodniej części miasta pod Bramę Brandenburską, gdzie odbył się wiec. Barwny korowód składał się z 50 samochodowych platform.
Burmistrz Berlina Michael Mueller zaapelował do mieszkańców, by angażowali się po stronie tych sił, które chcą, by stolica Niemiec była miastem otwartym i tolerancyjnym. - Każdy z Was może codziennie coś w tym kierunku zrobić - mówił polityk SPD dodając, że w Berlinie nie ma miejsca dla nietolerancji i dyskryminacji.
Organizatorzy spodziewali się 750 tys. uczestników z Niemiec i innych krajów Europy i świata.
Agencja dpa pisze, że wśród demonstrantów panowała dobra atmosfera i nie odczuwało się strachu czy przygnębienia z powodu strzelaniny, do której doszło w piątek w Monachium.
Bezpieczeństwa demonstrantów strzegło 500 policjantów. Rzeczniczka berlińskiej policji zapowiadała wcześniej podjęcie "specjalnych środków bezpieczeństwa".
Strzelanina w Monachium, do której doszło cztery dni po ataku na pasażerów w pociągu w okolicach Wuerzburga, wywołała falę dyskusji na temat bezpieczeństwa w kraju. W stolicy Bawarii 18-letni Niemiec pochodzenia irańskiego zastrzelił w centrum handlowym dziewięć osób, a następnie popełnił samobójstwo.
Pochód z okazji Christopher Street Day organizowany jest w Berlinie co roku na pamiątkę policyjnej akcji przeciwko gejom w Nowym Jorku w czerwcu 1969 roku, podczas której dyskryminowana mniejszość po raz pierwszy - właśnie na Christopher Street - stawiła władzy skuteczny opór.