Pięcioletni Omran Dagneesh siedzi w karetce sam, jest wyraźnie oszołomiony, całe ciało ma pokryte pyłem, który wyciera z twarzy zakrwawionymi rączkami. Miał jednak szczęście - tuż po rosyjskich bombardowaniach Aleppo z gruzów domu wyciągnęli go ratownicy - ochotnicy, którzy starają się nieść pomoc ofiarom starć o miasto - informuje australijska telewizja ABC. Co dzieje się z rodzicami chłopca? Nie wiadomo - ich nie udało się odnaleźć.
Zdjęcie obiegło wszystkie światowe media, pokazuje ono bowiem prawdziwy koszmar wojny w Syrii. Część ekspertów ma też nadzieję, że szok, jaki wywołało zmusi opinię publiczną do wywarcia nacisku na władze światowych potęg, by doprowadziły do zawieszenia broni w Syrii.
Bitwa o Aleppo to jedne z najbardziej krwawych starć syryjskiej wojny domowej. Z rebeliantami ścierają się tam wojska Baszara Assada, wspierane przez rosyjskie bombowce. W ruinach miasta - według ekspertów - wciąż uwięzionych jest ponad 1,5 miliona cywilów.