Wcześniejszy bilans mówił o 40 zabitych i co najmniej 60 rannych. Tymczasem agencja Associated Press podała, powołując się na jemeńskie władze, że w zamachu zginęło 25 żołnierzy sił prorządowych, którzy przygotowywali się do wyjazdu do Arabii Saudyjskiej, by wziąć udział w walkach na granicy saudyjsko-jemeńskiej. Według tych źródeł w ataku rannych zostało ponad 60 osób, których zawieziono do trzech miejscowych szpitali.
Poniedziałkowy zamach to jeden z najkrwawszych ataków od początku konfliktu wewnętrznego w Jemenie, który rozgorzał na jesieni 2014 roku. Zamachowiec wysadził się w powietrze w samochodzie znajdującym się przed szkołą wojskową na północy Adenu - w miejscu, gdzie gromadzą się rekruci.
W Adenie, odbitym w lipcu zeszłego roku przez siły jemeńskie z rąk szyickich rebeliantów Huti, dochodzi do licznych zamachów na siły bezpieczeństwa i polityków lojalnych wobec prezydenta Abd ar-Rab Mansura Al-Hadiego. Za niektóre z nich odpowiedzialność biorą dżihadyści z Państwa Islamskiego (IS), albo Al-Kaida.
Aden jest uznawany za tymczasową stolicą Jemenu. Tylko południowa część kraju wraz z Adenem podlega rządowi uznawanemu przez wspólnotę międzynarodową i popieranemu przez Arabię Saudyjską, która od marca 2015 roku stoi na czele koalicji zwalczającej Hutich w Jemenie. Oficjalna stolica kraju, Sana, od jesieni 2014 roku znajduje się pod kontrolą Hutich, wspieranych przez szyicki Iran.