- To był zamach terrorystyczny - oświadczyła rzeczniczka w izraelskim radiu.
Według policji zabici - trzy kobiety i mężczyzna - to osoby w wieku ok. 20 lat.
Kierowca autobusu, który był świadkiem incydentu, powiedział w radiu, że gdy ciężarówka wjechała w grupę żołnierzy, niektórzy z nich zaczęli strzelać do kierowcy. Ten wycofał się i ponownie wjechał w wojskowych. - Strzelali do niego, dopóki go nie zneutralizowali - relacjonował.
Według izraelskich telewizji napastnik został zabity. Na zdjęciach z incydentu widać podziurawioną przez kule szybę ciężarówki.
Stacje telewizyjne podały, że w ataku na promenadzie wychodzącej na stare miasto w Jerozolimie zginęły co najmniej cztery osoby, a 15 odniosło obrażenia.
Izraelskie radio donosi, że kierowca był Palestyńczykiem. Nie podano jednak jego nazwiska.
W ostatnim czasie na izraelskich ulicach rzadziej dochodziło do ataków, jakich od września 2015 roku niemal codziennie dokonywali Palestyńczycy, m.in. przy użyciu noży czy pojazdów.
Agencja AP przypomina, że od września 2015 roku palestyńscy napastnicy zabili 40 Izraelczyków i dwóch obywateli USA. Śmierć poniosło też 229 Palestyńczyków; według władz izraelskich byli to w większości napastnicy.
Winą za te akty przemocy Izrael obciążał palestyńskich polityków i przywódców religijnych, zarzucając im prowadzenie kampanii podżegania do takich aktów. Strona palestyńska wskazywała na dziesięciolecia życia pod izraelskimi rządami wojskowymi i nikłe nadzieje na własne państwo.