Według świadków – milicjantów – dziennikarz przeklinał.
31 marca rano milicja weszła do dwóch biur Biełsatu w centrum Mińska z nakazami prokuratorskimi i rozpoczęła przeszukania. Z biura przy Prospekcie Niepodległości zabrano sprzęt komputerowy służący do montażu materiałów telewizyjnych. W biurze przy ul. Oktiabrskiej zatrzymano operatora Alaksandra Lubianczuka i również zarekwirowano komputery.
Jak wyjaśniła milicja, przeszukania były związane ze sprawą wszczętą w związku z "nielegalnym wykorzystaniem znaku handlowego" BELSAT.
Po zatrzymaniu Lubianczuk spędził kilka godzin na komisariacie, ale ostatecznie – po sporządzeniu protokołu - został wypuszczony na wolność. Dziennikarz ma ważną akredytację dziennikarską białoruskiego MSZ jako przedstawiciel Telewizji Polskiej.