Trybunał w składzie Wielkiej Izby (15 sędziów) uznał nie tylko, że obniżenie wieku przejścia w stan spoczynku sędziów, z jednoczesnym przyznaniem ministrowi sprawiedliwości uprawnienia do decydowania o przedłużeniu okresu ich służby jest sprzeczne z prawem UE, ale też, że wprowadzenie odmiennego wieku dla kobiet i mężczyzn jest dyskryminacją.
Chodzi o ustawę o ustroju sądów powszechnych z lipca 2017 r., zgodnie z którą wiek przejścia w stan spoczynku dla sędziów sądów powszechnych, sędziów Sądu Najwyższego i prokuratorów został obniżony do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Polskie władze zmieniły przepisy, których dotyczy skarga, ale KE zdecydowała się na podtrzymanie zarzutów, bo jej zdaniem nie wszystkie problemy zostały rozwiązane, a waga sprawy była tak duża, że był wyraźny interes w jej rozstrzygnięciu.
TSUE podkreślił, że polskie sądy powszechne mogą orzekać o kwestiach związanych z prawem Unii, a zatem powinny spełniać odpowiednie wymogi, aby zapewnić skuteczną ochronę prawną. Za kluczowe w tym kontekście uznane zostało zachowanie niezależności przez sądy. "Niezależność wymaga, zgodnie z utrwalonym orzecznictwem, aby dany organ wypełniał swe zadania w pełni autonomicznie i w sposób bezstronny" - zaznaczył TSUE.
Trybunał zauważył jednak, że fakt, iż minister sprawiedliwości jest uprawniony do decydowania o dalszym zajmowaniu stanowiska sędziego po ukończeniu zwykłego wieku przejścia w stan spoczynku, nie jest sam w sobie wystarczający do stwierdzenia, że doszło do naruszenia zasady niezawisłości. Dodał jednak, że "materialne warunki oraz zasady proceduralne związane z tym uprawnieniem decyzyjnym mogą budzić uzasadnione wątpliwości co do niezależności danych sędziów od czynników zewnętrznych oraz ich neutralności".
"Z jednej strony bowiem kryteria, na podstawie których minister sprawiedliwości wydaje swoją decyzję, są zbyt niejasne i nieweryfikowalne, a sama ta decyzja nie musi zawierać uzasadnienia i nie może być przedmiotem zaskarżenia przed sądem. Z drugiej strony długość okresu, w którym sędziowie mogą pozostawać w oczekiwaniu na decyzję ministra sprawiedliwości, będzie zależeć od uznania samego ministra" - zaznaczył TSUE.
Jak dodał, zgodnie z utrwalonym orzecznictwem konieczna wolność sędziów od wszelkiego rodzaju ingerencji lub nacisków z zewnątrz wymaga określonych gwarancji, takich jak nieusuwalność, chroniących osoby, którym powierzono zadanie sądzenia. "Zasada nieusuwalności wymaga w szczególności, by sędziowie mogli sprawować urząd do momentu ukończenia obowiązkowego wieku przejścia w stan spoczynku lub upływu kadencji sprawowania danej funkcji, jeżeli ma ona charakter czasowy" - uznali sędziowie.
Trybunał przyznał, że mogą występować od tej zasady, ale tylko jeśli uzasadniają je nadrzędne i prawnie uzasadnione względy. Tymczasem - w ocenie TSUE - w polskim przypadku połączenie obniżenia zwykłego wieku przejścia w stan spoczynku sędziów z przyznaniem ministrowi sprawiedliwości uprawnienia do decydowania o dalszym zajmowaniu przez nich stanowisk, narusza tę zasadę.
"Połączenie tych środków może bowiem wywołać w przekonaniu jednostek uzasadnione wątpliwości co do tego, czy celem nowego systemu nie było w rzeczywistości umożliwienie ministrowi sprawiedliwości odsunięcia (...) niektórych sędziów przy jednoczesnym utrzymaniu na stanowisku innych" - czytamy w stanowisku TSUE.
Trybunał orzekł też, że przyjęte przez Polskę regulacje wprowadzały warunki o charakterze bezpośrednio dyskryminującym ze względu na płeć. Trybunał zauważył, że systemy uposażenia w stanie spoczynku, do pobierania którego uprawnieni są wspomniani sędziowie, wchodzą w zakres art. 157 traktatu o funkcjonowaniu UE, zgodnie z którym każde państwo członkowskie zapewnia stosowanie zasady równości wynagrodzeń dla pracowników płci żeńskiej i męskiej za taką samą pracę. TSUE dodał, że rozpatrywane przez niego przepisy wchodzą również w zakres stosowania przepisów dyrektywy 2006/54 poświęconych równemu traktowaniu w ramach systemów zabezpieczenia społecznego pracowników.
Sędziowie odrzucili argument strony polskiej, że różnice między sędziami płci żeńskiej i męskiej dotyczące wieku przejścia w stan spoczynku są środkiem "pozytywnej dyskryminacji". "Różnice te nie są bowiem w stanie zrekompensować ograniczeń, z jakimi spotykają się urzędniczki w trakcie swojej kariery zawodowej, w taki sposób, by pomóc tym kobietom w życiu zawodowym i zaradzić problemom, z którymi mogą się one borykać w trakcie swojej kariery" - zaznaczył Trybunał.
Przewodniczącym składu, który wydał orzeczenie był prezes Trybunału Koen Lenaerts, sędzią sprawozdawcą była sędzia Sacha Prechal, a wyrok odczytał sędzia Marek Safjan.
Jeżeli po wyroku Komisja Europejska uzna, że Polska nie zastosowała się do niego, może wnieść nową skargę i domagać się sankcji finansowych.
Kaleta: wyroku TSUE jest łagodniejszy niż oczekiwania polskiej opozycji
W ocenie wiceszefa resortu sprawiedliwości, TSUE wydając ten wyrok oparł się głównie na kwestii równości płci i zasadzie niedyskryminacji. - W sprawie niezawisłości i niezależności sądownictwa TSUE był dosyć wstrzemięźliwy w ocenie konstrukcji, z której się wycofaliśmy - zaznaczył Sebastian Kaleta.
Jak dodał TSUE wskazał jedynie na potencjalne ryzyko związane zagrożeniem niezależności sądownictwa. Według niego wtorkowa decyzja Trybunału nie spełnia oczekiwań wielu komentatorów.
Wyrok jest zdecydowanie łagodniejszy niż oczekiwania opozycji w Polsce. W tym kierunku to ostrożne stanowisko Trybunału UE interpretuję - podkreślił Kaleta.