"Ludzie biegali po calym sklepie i krzyczeli" - opowiada telewizji Fox News jedna z kupujących. Bandyta chodził po centrum handlowym i strzelał do ludzi. Przerażeni pracownicy i klienci chowali się w przebieralniach i między półkami.
20-letni Robert Hawkins dopadł jednak osiem osób. Potem, gdy do galerii handlowej wpadli policjanci, bandyta nie dał się wziąć żywcem. Popełnił samobójstwo. Tak, jak napisał w liście pożegnalnym, który agenci znaleźli w jego domu. Napisał w nim "Chcę umrzeć ze stylem i odejść jako ktoś sławny". Dlaczego jednak, uzbrojony wpadł do domu towarowego - nie wiadomo.
Funkcjonariuszom udało się jednak dopaść wspólnika mordercy. "Policjanci złapali faceta w wojskowych ciuchach, który ukrywał się koło sklepu" - powiedział Fox News, Todd Trimpe, który widział całe zatrzymanie.
Nie wiadomo, czy lista ofiar nie będzie dłuższa. Lekarze w Omaha wciąż walczą o życie pięciu ciężko rannych.
Sprawą ainteresowało się FBI, bo godzinę przed atakiem szaleńca w Omaha był prezydent USA. Agenci nie chcą jednak zdradzić, czy morderca z centrum handlowego planował atak na George'a Busha.