"Nasi ludzie są zdolni do rozpoczęcia trzeciej i czwartej intifady, dopóki nie nastanie świt zwycięstwa" - grzmiał przywódca Hamasu Chalid Meszal. A tłumy islamistów wymachiwały zielonymi flagami organizacji i transparentami: "Nie uznamy Izraela".
Według Agencji Reutera, na centralnym placu Gazy zebrało się od 300 do 500 tysięcy demonstrantów. Były wśród nich także kobiety. "Po 20 latach korzenie tego ugrupowania rozrastają się na każdym kawałku naszej ziemi" - mówił Muszir al-Masri, były deputowany. "Żydzi, wracajcie, bo już wykopaliśmy dla was groby" - groził. To było jasne ostrzeżenie, co może spotkać Izrael, jeśli zdecyduje się on wprowadzić wojska do Strefy Gazy.
Hamas od czasu swojego powstania w 1987 roku wzywa do walki zbrojnej i zniszczenia Izraela. Jego założycielem był szejk Ahmed Jasin, który zginął w 2004 roku w izraelskim nalocie rakietowym.