Wiceszef związku zawodowego Metro Moskiewskie, Wasilij Szelakow, powiedział, że na razie nie może podać dokładnej liczby osób zwolnionych z pracy. Niemniej jego zdaniem osób tych może być ponad sto. Wśród zwolnionych są maszyniści kolei podziemnej, dyżurni stacji metra, personel obsługujący schody ruchome i inni pracownicy. Jak mówił Szelakow, zwolnieni kontaktowali się ze związkami zawodowymi telefonicznie, zgłaszali się też poprzez portale społecznościowe.
Na zebraniu 17 maja związek Metro Moskiewskie ustali listę osób, które skarżyły się, iż zostały zwolnione z powodu poparcia dla Nawalnego. Związek nie wyklucza, że zwróci się do prokuratury i przygotuje pozwy w imieniu pracowników lub jeden pozew zbiorowy. Władze metra nie skomentowały doniesień o zwolnieniach, które - według pracowników - mają bezpośredni związek z opublikowaniem w kwietniu bazy danych osób planujących udział w demonstracjach w obronie uwięzionego Nawalnego. Część zwolnionych osób twierdzi, że ich zwierzchnicy mówili im o usunięciu z pracy z powodu "braku szacunku dla władz".
Nazwiska zwolenników upublicznili hakerzy
Wcześniej niezależna telewizja Dożd informowała o ponad 30 pracownikach metra, których nazwiska znajdowały się w skradzionej bazie danych i którzy stracili pracę. Ludzie ci mówili mediom, że pracodawcy proponowali im napisanie podania o zwolnienie za porozumieniem stron, bez wypłacenia dodatków do pensji. W razie odmowy zwierzchnicy grozili zwolnieniem z powodu naruszenia dyscypliny.
W kwietniu br. hakerzy opublikowali bazę adresów mailowych osób, które chciały brać udział w protestach w obronie Nawalnego. Ujawnili ponad 259 tysięcy adresów mailowych i zapowiadali, że opublikują dane osobowe ich właścicieli.