Jak podano w codziennej aktualizacji wywiadowczej, w czwartek od rana grupy partyzanckie po raz drugi w ciągu 10 dni zaatakowały obwód biełgorodzki, przy czym coś, co wyglądało na drony uderzyło również w samo miasto Biełgorod (35 km w głąb Rosji), podczas gdy po ukraińskim ostrzale władze ewakuowały cywilów z przygranicznego miasta Szebikino.

Reklama

Poważny dylemat

Dodano, że rosyjskie siły wojskowe i siły wewnętrzne prawdopodobnie odniosły szybszy sukces w powstrzymaniu tego ataku niż poprzednio, tym niemniej zgodnie z komunikatem prasowym rosyjskiego ministerstwa obrony, uciekły się one do rozmieszczenia pełnego zakresu siły ognia na własnym terytorium, w tym śmigłowców szturmowych i ciężkiej wyrzutni rakiet termobarycznych TOS-1A.

"Rosyjscy dowódcy stoją teraz przed poważnym dylematem, czy wzmocnić obronę w rosyjskich regionach przygranicznych, czy też wzmocnić swoje linie na okupowanej Ukrainie" - oceniono.

Reklama