W nocy z 31 lipca na 1 sierpnia we wsi Dieriewiannoje w Karelii spłonęły dwa domy, w ich zgliszczach znaleziono ciała pięciu zasztyletowanych mężczyzn i jednej kobiety. Policja doszła do wniosku, że sprawcy próbowali zatuszować morderstwo poprzez podłożenie ognia. Tego samego dnia zatrzymano dwóch mieszkających nieopodal mężczyzn, obaj byli pijani.
Wagnerowiec sprawcą mordu
Śledztwo dziennikarskie wykazało, że byli nimi dwaj znajomi, 37-latek i jego rok starszy kolega. Znali się z więzienia, gdzie jeden odsiadywał wyrok za gwałt, kradzieże, rozbój i chuligaństwo. Drugi był skazany za zabójstwo, kradzieże, rozbój i posiadanie narkotyków. Gdy przebywał w kolonii karnej, został zwerbowany do oddziałów dowodzonej przez bliskiego Kremlowi biznesmena Jewgienija Prigożyna prywatnej armii zwanej Grupą Wagnera. Prosto z kolonii karnej poszedł na wojnę z Ukrainą, gdzie został ranny, a potem wrócił w rodzinne strony.
Obaj przestępcy zostali aresztowani na dwa miesiące. Grozi im kara dożywotniego pozbawienia wolności.