Tradycyjna ceremonia żałobna miała się odbyć zgodnie ze zwyczajem 40 dni po śmierci upamiętnianych osób. W tym przypadku chodziło o ludzi, którzy zginęli 20 czerwca podczas pacyfikacji protestów, jakie wybuchły po przegranych tydzień wcześniej przez Musawiego wyborach prezydenckich w Iranie. Opozycja twierdzi, że zostały one zmanipulowane.

Reklama

Według świadków na miejscu czekało na żałobników około 150 policjantów i członków paramilitarnej milicji obyczajowej, tzw. basidżów. Najpierw zmusili oni Musawiego do odjazdu, po czym przy pomocy pałek rozpędzili pozostałych uczestników uroczystości.

To nie koniec rozprawy władz z opozycją. Jak zapowiedziano, w sobotę rozpoczną się procesy osób aresztowanych podczas czerwcowych zamieszek.