Na filmie z Kinszasy udostępnionym we wtorek przez portal Africanews widać młodego mężczyznę trzymającego transparent z napisem "Pologne degage en D.R.C" (w swobodnym tłumaczeniu - Polsko wynoś się z DRK).

Polsko-rwandyjskie umowy w ogniu krytyki

Polska została dostrzeżona przez protestujących za sprawą prezydenta Dudy, który 7 lutego, w czasie, gdy w Kinszasie trwały zamieszki, odwiedził sąsiednią Rwandę, gdzie podpisał dwie umowy gospodarcze ze swoim rwandyjskim odpowiednikiem Paulem Kagame.

Reklama

- Polska poszukuje wiarygodnych partnerów w krajach Afryki, którzy wyznają wspólne wartości. Nie mamy żadnych wątpliwości, że w Rwandzie pod tym względem znajdujemy zrozumienie i przyjaciół - powiedział prezydent podczas konferencji prasowej, a deklarację tę zamieścił również w serwisie społecznościowym X.

W DRK uznano, że Polska, wspierając Rwandę, wspiera tym samym rebeliantów z ruchu M23, którzy od ponad dziesięciu lat walczą o kontrolę nad bogatymi w minerały wschodnimi terenami kraju. W wyniku ich działań domy we wschodniej prowincji Masisi opuściły setki tysięcy ludzi. Rebelianci, podobnie jak rządzący Rwandą, należą do ludu Tutsi.

Specjalizujący się w problematyce DRK portal internetowy depeche.cd zatytułował 10 lutego jeden ze swoich artykułów wprost: "Polskie wsparcie wojskowe dla Rwandy: DRK potępia porozumienie o uzbrojeniu i wzmocnieniu zdolności logistycznych agresora".

"Dwulicowa postawa Polski"

Również MSZ DRK ostro skrytykowało polsko-rwandyjskie umowy. W oficjalnej nocie zaprotestowało przeciwko "dwulicowej postawie Polski", która poparła DRK na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, gdy oskarżano Rwandę o agresję i niepodważalne wsparcie dla terrorystów z M23. "Najwyraźniej taka postawa (podpisanie umów) prowadzi nas do przekonania, że Polska sprzymierzyła się z Rwandą w jej agresji przeciwko Demokratycznej Republice Konga (…) DRK zastrzega sobie prawo do wyciągnięcia wszelkich konsekwencji z tego celowego i nieobyczajnego zachowania polskiego rządu" - napisano w dokumencie, cytowanym 9 lutego przez kongijską agencję prasową ACP.

Do sprawy odniósł się też belgijski europarlamentarzysta Marc Botenga, który w serwisie społecznościowym X napisał 8 lutego: "Sytuacja we wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga jest krytyczna. Organizacja Narodów Zjednoczonych potwierdziła, że Rwanda wspiera rebeliantów z M23. Ale polski prezydent Duda zadeklarował pełne wsparcie dla... Rwandy".

Reklama

Rwanda została oskarżona przez DRK, ONZ i wiele zachodnich rządów, w tym Stany Zjednoczone i Francję, o wspieranie M23 i czerpanie korzyści z wydobywanego w objętym walkami regionie koltanu - mieszaniny rud tantalu, wykorzystywanego między innymi do produkcji telefonów komórkowych - przypomniał we wtorek portal Africanews.

Oskarżenia w kierunku Zachodu

Jednak demonstranci w DRK uznali, że kraje Zachodu nie zrobiły nic, by powstrzymać rebeliantów, których ofensywa od początku 2024 roku nabiera tempa. Zachód w szczególności oskarżany jest o to, że nie zapobiegł domniemanemu zaangażowaniu Rwandy w konflikt.

W poniedziałek tłum zebrany przed ambasadami USA i Belgii spalił flagi tych krajów, a przed siedzibą Misji Stabilizacyjnej ONZ w DRK podpalono opony.

Celem ataku demonstrantów były przedstawicielstwa dyplomatyczne USA, Wielkiej Brytanii, Francji i Polski - relacjonuje we wtorek watykańska agencja informacyjna Fides.

We wtorek protestujący wciąż gromadzą się w pobliżu zagranicznych ambasad. Tego dnia władze wprowadziły w dyplomatycznej dzielnicy Gombe zakaz gromadzenia się więcej niż pięciu osób - informuje wychodząca w Kinszasie gazeta "Le Phare".